Saturday, December 28, 2013

I po swietach...

Reszta Bozego Narodzenia przebiegla bez niespodzianek. Munga sie opil, bo mial jeszcze zadekowana butelkie Baileys'a. Tak, ze o pierwszej po poludniu dawal concert, grajac na komputerze piosenki country, grajac na gitarze i wyjac tak, zeby go wszyscy slyszeli. Zeby sie czyms zajac zrobilam z dziecmi ciasteczka i upieklam tort. Po dwoch godzinach imprezy stary odpadl, nastapila cisza i spokoj. Dzieci obudzily go dopiero na swiateczny obiad a potem poszedl dzwonic po swojej rodzinie zeby sie pochwalic jakie to mielismy fantastyczne swieta.
Nastepnego dnia dostalam wiadomosc od niego, ze nie wraca az do soboty. Ciekawe czy Bimbo przyjechalo. Dwa tygodnie wyplaty gdzies wyparowalo, ja zobaczylam z tego 50 dolarow w zeszlym tygodniu. Na czynsz w tym tygodniu nie mial. No ale jak sie kupuje swojej pindzie wisiorek z diamentami za 630 dolarow i zabiera sie ja i jej corke na przedstawienie na Broadwayu za trzysta dolarow to czlowiek moze byc splukany. Trzeba miec na wysylanie kwiatow na Floryde, kupowanie prezentow i jedzenia w restauracjach zeby romans sie rozwijal. A Munga juz przeznaczyl na ten szczytny cel tysiace dolarow. Pieniedzy na jedzenie, rachunki, czynsz i prezenty pod choinke dla dzieci to nie ma.
Dwudziestego szostego rano dzieci podaly mi sniadanie do lozka (o dziwo made by Munga), wreczyly kartki i prezent, zrobily mi maseczke na twarzy, masaz i wsadzily mnie do wanny z piana i solami ;-). Jak wyszlam to wymasowaly mi plecy i pomalowaly paznokcie u nog. Jak dorzucilam makijaz i przyzwoite ubranie to efekty byly calkiem, calkiem.
Zaprowadzilam dzieci do kolezanki i poszlam na spotkanie z prawnikiem, ktory mi powiedzial ile to jeszcze tysiecy dolarow ode mnie oczekuje.
Wrocilam do znajomych, gdzie dostalam pyszny obiad i wszyscy zaspiewali mi "Sto lat". Nastepnie zjedlismy zrobionego wlasnorecznie przeze mnie torta, ktory okazal sie niezly. Tak, ze urodziny mialam bardzo udane.
W czwartek zainstalowalam zamek w drzwiach do mojego pokoju. Oczywiscie jak sie ktos uprze to drzwi wykopie bez problemu, ale wtedy to moge zadzwonic na policje.

Wednesday, December 25, 2013

Swiateczny Poranek

Wczoraj poprosilam Munge, zeby sie dzisiaj postaral. Powiedzialam mu, ze to nasze ostatnie swieta razem i czy moglby sprawic, zeby dzien byl udany. Poprosilam, czy moglby jedna noc I jeden dziec nie pic.
Okazalo sie, ze nie kupil dzieciom prezentow pod choinke. Wczoraj dal im po kartce swiatecznej z pieniedzmi w srodku (co dokladnie nagral na telefonie), ale pod choinke nie mial nic. Nie wiem co w zwiazku z tym robil w mallu cztery godziny, ze spoznil sie na wigilijna kolacje.
Moze kupowal swojemu Bimbo prezent, bo dokladnie na ten temat dyskutowal przez telefon noc wczesniej, tak zebym slyszala.
Oczywiscie kupil sobie poltoralitrowa butelke wina i poszedl rozmawiac ze swoja laska przez telefon o czym nie omieszkal mnie poinformowac.
Rano dzieciaki wstaly przed siodma. Dalam Ani na noc Benadryl i sie przynajmniej wszystkie wyspaly.
Poszly budzic kochajacego tatusia, oczywiscie bez skutku. Weszlam do jego pokoju a tam na podlodze oprozniona do polowy butelka wina. Wzielam ja i wylalam do zlewu. Wyskoczyl z lozka jak z procy od razu. Polecial do kuchni, otworzyl lodowke i wylal do zlewu  mleko dzieci, moj barszcz, karton bulionu i nastepnie galon wody. Dzieci zaczely plakac. Powiedzial im, ze to wszystko moja wina, bo wchodze do jego pokoju i ruszam jego rzeczy. Zostalam nazwana "asshole" i dowiedzialam sie, ze on rowniez pojdzie do mojego pokoju i zacznie wyrzucac moje rzeczy. To jest jego dom, on placi czynsz i rachunki a ja sie mam wynosic. To, co on sobie robi w jego pokoju, to jego sprawa.
Biedaczek nie moze sie nawalic z samego rana, teraz bedzie musial pojsc do sklepu i uzupelnic zapasy. Ciekawe co jeszcze sie dzisiaj stanie zanim ten dzien sie skonczy.
Daj mi Boze sile zebym to jakos przezyla.

Tuesday, December 24, 2013

Wigilia

Jak ja spedzamy? Sprzatamy i dekorujemy dom, ale bez szalenstwa naszych mam i babc. Choinka stoi, a pod nia prezenty i kartki zrobione przez dzieci.
Jezeli chodzi o jedzenie to juz dawno zrezygnowalam z gotowania polskich potraw. Zwlaszcza po jednym roku, kiedy to ambitnie ugotowalam a dzieci pluly wszystkim do kosza na smieci. Nawet ryba panierowana im nie podchodzi. Natalia raz panierowala przez godzine rybe (i to nawet nie karpia tylko jakas tilapie) i tak nikt nie chcial jesc.
W zwiazku z tym na obiad wigilijny mamy lososia, pieczone ziemniaki i jakies warzywo.
W tym roku dzieci zazyczyly sobie pierogi, ale nie z kapusta bynajmniej tylko ruskie.
Poszlysmy do polskiego sklepu, gdzie wszystko jest. Kupilysmy pierogi, dla mnie barszcz czerwony i krokiety, sernik, makowiec i salatke jarzynowa.
Wczoraj zrobilam zakupy spozywcze w duzym supermarkecie, gdzie wydalam 230 dolarow. Munga w zeszlym tygodniu dal mi 50 dolarow na caly tydzien, czyli do tej srody. Musi przeciez kupic swojemu bimbo present w Victoria's Secret i dla jej corki tez cos. Kartki juz im kupil.
Dobrze, ze przezornie zaoszczedzilam z wyplaty a wczoraj dodatkowo zarobilam, opiekujac sie autystycznym chlopczykiem. Jego mama dala mi za duzo pieniedzy, nie chciala nic slyszec o zwrocie. I tak wszystko wydalam.
Dzisiaj jeszcze musimy upiec ciasteczka dla swietego Mikolaja, ktore zostawiamy z mlekiem na stoliku pod choinka. Dzieci zostawiaja tez marchewki dla reniferow.
Po wigilijnej kolacji pozwalam im otworzyc prezenty, jezeli dostajemy cos wczesniej (na przyklad wlascicielka naszego domu nam zawsze cos daje).
Mikolaj przylatuje w nocy i prezenty od niego otwieramy jutro rano. Jest to zawsze jakas poroniona godzina, poniewaz Ania nie moze spac cala noc, taka jest podekscytowana. W zeszlym roku wstala o 4 rano I chyba juz o 5 siedzielismy pod choinka. Zastanawiam sie moze by jej dzisiaj podac Benadryl na noc co ja znokautuje moze do 6 ;-).
Niestety Munga dzisiaj zapowiedzial swa obecnosc. Bede musiala kolo 3 po poludniu nafaszerowac sie melisa. Jakos to bedzie, trzeba myslec, ze to juz nasze otatnie swieta razem. Moze zachowa resztke przyzwoitosci i wstrzyma sie od picia przez dwa dni?

Saturday, December 21, 2013

Rady

Dobre dostawalam od wrzesnia od moich przyjaciol, do ktorych sie nie stosowalam. To znaczy owszem, staralam sie ale mi to nie wychodzilo. Od niedawna natomiast cos sie we mnie przelamalo. Chyba punktem zwrotnym byla chwila, kiedy Munga pokazal mi zdjecie biustu tej swojej (hm jakies pomysly jakbytu ja nazwac) w rozowym staniku i przekazal co ona kazala mi powiedziec.
Wtedy do mnie dotarlo, ze ja do tego poziomu znizac sie nie bede. Mam o sobie ciut lepsze mniemanie. Potrafie zachowac jakies resztki dobrego wychowania i kultury osobistej.
W zwiazku z tym sie nie odzywam. Nie podoba mi sie co z tej mojej geby wychodzi wiec lepiej milczec jak sie nie ma nic milego do powiedzenia. Poza tym po co? Czy to cos to zmieni? Nic mnie juz z tym czlowiekiem nie laczy oprocz trojki dzieci. Patrzec sie na niego nie moge, bo mi powietrza brak i niedobrze mi sie robi. Doczekac sie nie moge, kiedy juz zniknie z mojego zycia.
Tak to juz jest teraz, ze wstaje rano: myju, myju. Zmywam twarz tonikiem, dalej krem pod oczy i na reszte zmarszczek. Prasuje wlosy jak mam czas i psikam po nich jakimis tam truciznami. Makijaz sobie robie i usiluje zwracac uwage na to, co wyciagam z szafy i na siebie wkladam, a nie jak do tej pory pierwszy wieszak z lewej strony. Gdybym mogla to chodzilabym codziennie na obcasach, niestety nie wydole przy tym ile musze dziennie przejsc i w jakim tempie. A szkoda, bo wtedy Munga siega mi do ramion i moge sie na niego patrzec z gory.
Tak, ze R. mozesz byc ze mnie dumna. Co prawda rzesy juz mi prawie wszystkie wylazly, ale staram sie jak moge. Musialam zaczac wstawac o 15 minut wczesniej, czyli o 5:30 zeby z calym planem wydolic, ale co tam przynajmniej wygladam jak czlowiek.
Waga spadla juz prawie do 70 kilogramow, nie pamietam kiedy tyle wazylam, bo nawet w liceum najmniej bylo 75.
Zobaczymy na jak dlugo wystarczy mi sil i samozaparcia.
Jak na razie motywuje sie piosenka:
 

Wednesday, December 18, 2013

Sprawa

Zostala rozwiazana. Munga wycofal wszystkie oskarzenia. Nieprzemyslana decyzja jednego pijaka a taka strata czasu, pieniedzy oraz moje zszarpane nerwy i nadwerezone zdrowie. Nie wspominajac
o wciaganiu we wszystko dzieci.
Moj prawnik dzisiaj sie nie pojawil. Zadzwonil do mnie rano i probowal wytlumaczyc, ze sobie poradze? Ja sie go z kolei zapytalam, czy nie zamierza przyslac kogos na zastepstwo?
Za co mu do cholery place pieniedzmi, ktore musialam pozyczyc?
Przyslal w zwiazku z tym swoja zone. Nie napracowala sie za bardzo kobieta, bo calosc zajela moze pietnascie minut.
Nastepny punkt programu - sprawa rozwodowa.

Monday, December 16, 2013

Serce

Zaczelo mi troche szwankowac w piatek. W pracy po poludniu. Klulo i bolalo. W sobote poszlam do lekarki, ktora zrobila EKG. Zapytala czy sie denerwuje, bo wyniki troche odbiegaly od normy.
Hm, pani doctor co by tu wlasciwie pani powiedziec? Ja wcale sie nie denerwuje, ja jestem nerwowo wykonczona. Dostalam na serce pastyleczki, gdybym chciala to na nerwy tez dostalabym cos mocniejszego, ale nie bede sie truc, melisa mi wystarcza. Nie moge spac w ogole na lewej stronie, bo co sie poloze to mnie to serce boli i kluje.
W zeszlym tygodniu Ania miala w nocy sensacje zoladkowe i podwyzszona temperature, w zwiazku z tym musialam wziac dzien wolny. Kochajacy tatus byl w domu, mial dzien wolny, ale poniewaz chlal do piatej na ranem nie byl w stanie zajac sie dzieckiem. Wstal dopiero o pierwszej po poludniu.
Dzisiejszej nocy przyszla kolej z zoladkiem na mnie i Dominike, bo wirus ma to do siebie, ze sobie powoli przelazi z jednej osoby na druga. Mnie rzecz jasna dopadlo najgorzej i wisialam nad muszla pol nocy. Nie poszlysmy dzisiaj do szkoly/pracy.
Usilowalam sie umowic na wizyte do kardiologa, ale to jakis popularny rodzaj lekarzy i nie znalazlam zadnego terminu - najwczesniej na piatek.
Serce mnie dalej boli. Nie wiem, czy mam jechac na pogotowie, czy czekac na rozwoj wypadkow?  
Moj adwokat z kolei w zeszlym tygodniu biegal na biezni i sie wywrocil. Uszkodzil sobie kolano. Mam nadzieje, ze jakos do tej rozprawy w srode obydwoje dociagniemy.

Thursday, December 12, 2013

The Show Hit the Road

Otrzymalam dzisiaj papiery rozwodowe. Pare luznych kartke wreczonych przez sasiadke. Nawet nie zainwestowali w zszywke. No ale co ja sie czepiam........

5:45 rano

Dzien Dobry. Na nogach jestem juz od piatej, ale wzielam sobie prysznic. Munga dostal wczoraj wyplate w zwiazku z tym zakupil dwa Red Bulle, litrowa butelke wina i tlukl sie do rana. Poszedl spac dopiero wtedy, jak wstalam. Dwa dni przed wyplata nie mial kasy, to nie pil. Pakowal sobie nawet lancze do pracy, wiec musialo byc cienko. Przyszla kasa to od razu odzyl.
Rozmowa z paniami z ACS przyniosla rezultaty w postaci "super kochajacego tatusia". Teraz glowna spiewka to: "musimy zrobic to, co jest najlepsze dla dobra dzieci". Normalnie niemozliwe.
Teraz i obiad zrobi, zakupy i naczynia umyje. Lata kolo dzieci jak z piorem i wszystkim sie interesuje. Powiedzial, ze oszczedza pieniadze zeby sie wyprowadzic, bo to byloby najlepsze dla dzieci zebysmy zostaly w obecnym mieszkaniu. Zasadnicza roznica od pierwotnej propozycji wyprowadzki do New Jersey?
W pracy tak sobie zalatwil, ze ma teraz w tygodniu dwa dni wolne. Co za nieszczescie. Nie jestem w stanie nic zrobic, bo caly czas jest w domu.  
Do romansu sie nie przyznaje, aczkolwiek bardzo go interesuje kto z jego pracy mi powiedzial.
Przyznal z wielkim bolem, ze jest mu "terribly sorry" za to, ze postapil w sposob, jaki postapil 
i zalatwil na mnie Order of Protection.
To juz niestety na mnie nie dziala, zadne jego "sorry". Bedzie sie dopiero czul "sorry" w przyszlym tygodniu jak w sadzie zostanie skopana jego dupa.
Chyba sie biedaczek troche wystraszyl.
Papiery rozwodowe sa podobno gotowe i w drodze. Pewnie je dostane siedemnastego zaraz przed rozprawa osiemnastego w sadzie.
Jeszcze szesc dni, jakos dam rade a potem "niech sie dzieje wola nieba, z nia sie zawsze zgadzac trzeba".  

Sunday, December 8, 2013

Interesujaca opinie

Przedstawil mi wczoraj moj maz. Otoz w jego mniemaniu, w momencie kiedy mi powiedzial, ze chce rozwodu (we wrzesniu) automatycznie nasze malzenstwo przestalo istniec. Od tej pory absolutnie nie powinno mnie interesowac co on robi w swoim czasie wolnym. To nie jest moja sprawa czy on spotyka sie z kims innym. Mnie to juz nie dotyczy, poniewaz jestesmy juz rozwiedzeni.
Zdebialam jak to uslyszalam. No skoro on tak uwaza, to rzeczywiscie nie powinnam sie dziwic,
ze w tak szybkim tempie znalazl sobie kogos innego. Jest wytlumaczony we wlasnych oczach i uwaza, ze nie robi nic niewlasciwego.
 Dla mnie tego typu rozumowanie nie miesci sie w glowie. W momencie gdy ma sie trojke dzieci i jeszcze zone na papierze a do tego mieszka sie z nimi pod jednym dachem to wymagane powinny byc jakies pozory przyzwoitosci. Mnie naprawde nie bedzie ineresowalo co on robi, jak juz nareszcie sie stad wyniesie. Poblogoslawie mu wrecz na droge.
W mieszkaniu mam jeszcze rzeczy z jego zwiazku z pierwsza zona, teraz jest w trakcie likwidowania pozycia z druga, a juz nagrywa sobie trzecia. Nie wiem jak mozna tak zyc.
Na romansowanie i probe imponowania nowej dziewczynie trzeba miec raczej fundusze. I raczej jest to moja sprawa kiedy Munga pieniadze, ktore ma przeznaczyc na czynsz i rachunki wydaje na kochanke i jej corke. Ja nie mam "free time" ani zadnego dnia wolnego. Zajmuje sie domem i dziecmi siedem dni w tygodniu i dwadziescia cztery godziny na dobe. Kochajacemu tatusiowi brakuje zapalu zeby spedzac czas z trojka wlasnych corek, natomiast przeznacza go na cudze dziecko i jej matke. No ale to moje zdanie, a ja przeciez jestem niezrownowazona umyslowo, czyz nie?
Chcialabym prosic Was o wyrazenie wlasnej opinii na ten temat. Interesuje mnie zwlaszcza co mysla o tym mezczyzni.

Friday, December 6, 2013

Nareszcie

Skonczyl sie ten tydzien. Jestem totalnie wykonczona. Munga stara sie byc wiecej w domu i jest to ciezkie do strawienia. Wczoraj przyszla pani z ACS na wizyte i powiedziala, ze obydwoje mamy sie stawic na spotkanie w jej biurze. Ciezko sie bylo z Munga umowic, oj ciezko. Taki z niego zajety czlowiek, ze z prezydentem Stanow chyba lepiej kooperowac. Dziwnie mu sie wypsknelo, ze dzisiaj mial wolne ;-). A ona na to: "No to do jutra o 10:30" hehh.
Nie spodziewalismy, ze pierwsze co zrobia jak juz stawimy sie w biurze, to poprosza Munge na test alkoholowy ;-). Chcieli tez przeprowadzic z nim wywiad na temat jego picia. Odmowil wspolpracy. Calkiem zrozumiale, jak wypil butelke wina wczoraj w nocy.  Przez cale spotkanie byl nieprzyjemny i lekcewazacy. Ludzie w ACS sie nie krochmala jezeli w gre wchodzi dobro dzieci. Wykombinowal sobie, ze ich nasle na mnie, zeby sie mnie pozbyc i nie zdawal sobie sprawy, ze oni sprawdzaja wszystko. Teraz jak pojdziemy do sadu osiemnastego to w raporcie bedzie tez dzisiejszy dzien. Troche sobie zasral sprawe ;-))))

Tuesday, December 3, 2013

Gdyby nie melisa...

Juz dawno zwariowalabym. Wyladowalabym na jakis prochach uspokajajacych, albo w psychiatryku. Wieczorem wypijam dwie zaparzone torebki, zeby w ogole zasnac. Jak Munga ma wolne i jest w domu, to musze wypic tez w ciagu dnia, zeby sie na niego z nozem nie rzucic. Luzuje mi sie po niej ten wielki knot w brzuchu i przestaje mnie trzasc.
Generalnie moj organizm zle znosi zycie codzienne od wrzesnia. Boli mnie glowa, pieka mnie oczy, mam sraczke, nie moge spac i jestem caly czas wykonczona. Jakbym codziennie brala udzial w wykopkach. Gdybym mogla przestac plakac i myslec na pewno bylabym w stanie normalnie funkcjonowac.
Zdjecia, ktore zobaczylam wczoraj stoja mi caly czas przed oczami. Zwlaszcza te dwa wielkie, biale cyce oraz zdjecie pt.: "Szczesliwa rodzina" : Munga, Kellie i jej corka.
Dzisiaj poszlam do prawnika, dalam mu kase a on powiedzial czym sie zajmie i co mam robic. Najwazniejsze to nie dac sie zaaresztoac i trzymac sie z daleka od Mungi.
Od wrzesnia bardzo wydoroslalam ;-). Mam wlasny telefon komorkowy, wlasny paszport amerykanski oraz wlasnego prawnika. Moge jak na filmach amerykanskich powiedziec, ze tylko w obecnosci wlasnego prawnika odpowiadam na pytania ;-).

Monday, December 2, 2013

Zagadka Rozwiazana

Munga Kelli nie tylko znalazl sobie nowa dziewczyne. Dziewczyna ma rowniez corke. Cala nowa rodzine sobie znalazl.
Zapomnial wylaczyc komputer, a tam cala galeria jego szczesliwego, nowego zycia. Po to wlasnie pojechal do Pittsburgha, tam spedzil rodzinny tydzien z Kellie i jej corka. Jego siostra ja zna, byc moze zna ja cala rodzina.
Poznal ja albo w wakacje, kiedy pojechal do Pittsburgha z Natalia, Ania  Dominika, albo jeszcze wczesniej.
Teraz byly tutaj na Thanksgiving. Dlatego Munga sie spakowal i nie bylo go tydzien.
Nie dziwie sie, ze nie mial zadnego problemu z rzuceniem mnie, jak juz czekalo zastepstwo:
wielka, cycata blondyna.
Moje dzieci nie tylko beda musialy sie pogodzic z rozwodem, ale rowniez z nowa rodzina daddy.

Friday, November 29, 2013

Nie Mozna tez Zapomniec

O Halloween. W tym roku mielismy kota, slodka piratke i krwawa wampirzyce. Poszlismy cala grupa, czterema rodzinami i dzieciaki sie swietnie bawily. Pogoda dopisala, bylo cieplo i kostiumy zostaly wyeksponowane w calej krasie.
 

 
Co roku w pracy mamy konkurs na najlepsza dynie. Zrobilam Nemo. 
 

Niestety nasza klasa przegrala z tym co ponizej.
 

 
Bleeeeeee......
 
A ponizej wspomnienie lata. Takie to cuda jestem w stanie stworzyc kiedy nie chodze do pracy ;-)
 


Przepis:
 
 


A skoro juz jestesmy

Przy swietach i szczegolnych okazjach to wypadaloby wspomniec o urodzinach Ani. Motywem przewodnim byl film Disneya pt.: "Teen Beach Movie".  Ania z przyjaciolka mialy problem, ktora z nich ma miec takie urodziny i w efekcie zrobilysmy urodziny podwojne. Dzien urodzin wypada we wrzesniu ale dopiero w ostatnia niedziele pazdziernika byla impreza. Stad dwa torty.
Wszystko sie udalo, dwanascioro (bo dwie nie dotarly) dziewczat bujalo sie ochoczo przez piec godzin. Zorganizowalam szereg konkursow z nagrodami. Bylo krecenie waty cukrowej, malowanie papierowych latarni, paznokci, tance a na sam koniec film i pop corn.
 






 
 

Swieto Dziekczynienia

Bylo bardzo udane. Juz w niedziele o osmej rano bylysmy w sklepie, zeby przescignac caly dziki tlum. Jak wychodzilysmy z zakupami to wszyscy akurat zaczynali sie zjezdzac. Sklepy byly zawalone juz do samego czwartku.
 Sroda nalezala do Mungi, ktory odebral dzieci ze szkoly i przygotowal swiateczny obiad.
Ja w tym czasie zorganizowalam sobie zajecia indywidualne. Poszlam z kolezanka z pracy do hinduskiej knajpy a potem na chalupy. Tam bylo fajnie, bo wszyscy wyjechali a ja mialam nakarmic rybke i podlac kwiatki. Objrzalam sobie dwa filmy z pozycji kanapowo - horyzontalnej. Mialam jechac na Manhattan zeby pojsc do kina na film "The Book Thief" ale bylo tak zimno, deszczowo 
i paskudnie, ze zaniechalam pomyslu.
Do domu dotarlam o osmej. Ja weszlam a Munga wyszedl.
Czwartek nalezal do mnie, ugotowalam obiad swiateczny i jak zjadlysmy to poszlysmy na deser, kawe i zabawe do znajomych. I tak zlecialo.
 

Zdecydowanie Swieto Dziekczynienia to moje ulubione, amerykanskie swieto. Piekne kolory jesienne, rodzinna atmosfera i obiad, ktory jest naprawde pyszny. Wszystkie smaki: slony, slodki, kwasny lacza sie w idealna kompozycje. Ten dzien wiaze sie z rodzina i byciem wdziecznym za to wszystko, co jest w naszym zyciu istotne. Komercyjne szalenstwo zaczyna sie dopiero na dzien nastepny, czyli Black Friday.

Sunday, November 24, 2013

Jaka miare

Uzywa sie wobec zlamanego serca? Czy uzywa sie ilosc wylanych lez? Dlugosc nieprzespanych nocy? Wage zgubionych kilogramow?
Jak okresla sie rozczarowanie? Lista niespelnionych marzen? Spisem niezrealizowanych planow?
W jaki sposob zmierzyc bol odczuwany? Obserwujac na jak dlugo brak oddechu? Czy tez jak mocno czlowiek moze sie spocic na smierdzaco, z nerwow?
Z jaka sila strach za gardlo sciska? A zmartwienie czym sie oblicza? Sila bolu brzucha? Iloscia minut spedzonych na toalecie?
Zlamane serce boli. Atakuje najbardziej wtedy, kiedy czlowiek nie uwaza, kiedy sie zapomni.
Jak sobie zrobi przerwe na chwile miedzy jedna czynnoscia a druga. Albo wtedy, gdy dzieci juz spia i czlowiek sobie siedzi kompletnie sam. I zapomni melisy wypic. Wystarczy na chwile tylko spuscic garde a juz traci sie oddech i serce kluje. Najgorsze te glupie mysli, sto procent kobiece, hormonami kierowane. Dlaczego? DLACZEGO? W tak glupi sposob i bez sensu? Nie dalo sie inaczej? Bardziej po ludzku?
Dobrze sobie radze z wylaczaniem uczuc i emocji. Najgorzej jest w soboty kiedy dzieci ida do polskiej szkoly. Wtedy nie musze nic udawac i moge wylac z siebie caly tydzien: trzymanie sie w kupie w pracy, wysluchiwanie klotni dzieci i milionow ich problemow, niekonczace sie czynnosci codzienne. Niedziele jakos da sie przezyc. A potem nastepuje poniedzialek i znowu mozna wszystko schowac w zakurzone i w pajeczynach katy mozgu i zajac sie ZYCIEM CODZIENNYM. 

Thursday, November 21, 2013

W Takim Wlasnie Miejscu


 

 
 
Sklada sie przysiege na obywatelstwo amerykanskie. Niestety w srodku konfiskuja wszystkie telefony komorkowe i aparaty fotograficzne i czlowiek ma rece zwiazane.
Nastepnie bierze sie piekny, nowy dyplom i udaje sie na poczte, gdzie sklada sie wniosek o paszport amerykanski.
A potem zyli dlugo i szczesliwie.

Absolutnie Wszystko

Co sie dzieje w naszym domu to moja wina. Nie wierzycie? Zapytajcie mojego meza,on wam prawde powie. Sama uslyszalam ta opowiesc juz kilkanascie razy.
 To ja przeciez wlasnorecznie dalam mu po mordzie i przelala sie czara goryczy.
Te wszystkie lata kiedy to nie pozwalalam mu robic tego, co chcial. Te wieczne wymagania i pretensje. Nic mi sie nigdy nie podobalo i caly czas chodzilam niezadowolna. Darlam morde i sie czepialam. Coz on wlasciwie takiego chcial? Jedynie pic piwo, palic, grac na komputerze w gre wojenna, siedziec do pozna w nocy i spac do poludnia albo dluzej, wisiec na telefonie, jezdzic na polowania I oho - najwazniejsze - ZEBY GO WSZYSCY ZOSTAWILI W SPOKOJU.
I tego bylo mi malo. Smialam nie wyrazic zgody na rozwod za porozumieniem stron (uncontested divorce). A on chcial mi tyle tam zaoferowac, co prawda do tej pory nie wiem co. Cuda wianki ale oczywiscie nie 29% pieniedzy na dzieci. Tego to ja chcialam za duzo, przeciez biedaczkowi by nic nie zostalo.
Ja sama, osobiscie wyrzadzam krzywde dzieciom. To przeze mnie wyladowaly na policji i w sadzie, poniewaz ja nie chcialam sie zgodzic na ten nieszczesny rozwod.  
Tylko wszystko utrudniam. Nie chce zabrac dzieciakow ze szkoly, do ktorej chodza od pieciu lat, z miejsca gdzie mieszkaja od szesciu, gdzie maja wszystkich przyjaciol,  to co znaja i co daje im poczucie bezpieczenstwa. Nie chce rzucic pracy i wyprowadzic sie do New Jersey. I dlaczego tak musze zycie komplikowac?????
Co jest ze mna nie tak? Na czym polega moj problem? Dlaczego nie zostawie biednego czlowieka
(i dzieci pewnie tez) w spokoju?
Najlepiej byloby gdybym zniknela/wyparowala/porzucilaiposzlasobie/olala/zrobilacoonchce.
A tutaj niestety zaciety, wredny babsztyl uwzial sie i nie dosc, ze przez jedenascie lat zatruwal biednemu Mundze zycie to jeszcze na sam koniec nie chcial spakowac tobolka i odejsc w sina dal z niczym.
Kurtyna.

Saturday, November 16, 2013

Spac

Chodze teraz wczesnie. Usiluje zasnac zanim Munga wroci z pracy do domu. Poza tym jak spie to nie mysle. Obkladam sie dziecmi z kazdej strony, spie z nimi, bo wtedy czuje sie bezpieczniej. Nie wiadomo jak to bedzie po osiemnastym grudnia, moge widziec dzieci tylko na wizyty. W zwiazku z tym teraz chce spedzic z nimi jak najwiecej czasu.
Mam dwa rodzaje snow, pierwsze to koszmary, sni mi sie moj maz, sala sadowa, i jak ktos przychodzi i zabiera mi dzieci. Drugie to sny erotyczne, ale tez jakies problematyczne i niewygodne. Przed spaniem wypijam herbatke z melisy, zaparzone dwie torebki. Dzieki temu nawet jak sie w nocy obudze i slysze Munge Kelli zyjacego wlasnym zyciem, jestem w stanie z powrotem zasnac.
Dzisiaj jest sobota. Zaprowadzilam dzieci do polskiej szkoly i przyszlam z powrotem do tego domu - nie domu. A tu maz - nie maz wrocil oczywiscie jak wyszlysmy. Mijamy sie w holu jak dwojka obcych. Mnie powietrza brakuje kiedy on jest w poblizu i nie moge funkcjonowac. On - na telefonie. Mnie wszystko z rak leci.  On - paraduje mi przed nosem na golasa jakby byl sam w domu.
 Ja sie przeciez nie licze, ja tu tylko sprzatam. Zalalam wanne plynem do czyszczenia i poszlam odkurzac a on przychodzi do mnie i mowi, czy moze moglabym ta wanne umyc, bo przeciez on musi sie wykapac, bo idzie do pracy. No zdebialam. Odmowilam bezczelnie. Niestety do takich rzeczy trzeba miec albo mamusie albo zone. I dalo sie samemu umyc? No dalo sie.
Rodzina - nie rodzina, a tymczasem zbliza sie Swieto Dziekczynienia.
 Propozycja Mungi: "Ja urzadze swieto dla dzieci w srode, a ty jak chcesz to sobie mozesz z nimi gdzies isc w czwartek. Do znajomych albo cos." A przepraszam w srode mam wyjsc z domu - nie domu? Czy tez mam sie zamknac w swoim pokoju?
I bedziemy miec takie swieta - nie swieta, w domu - nie domu, w rodzinie - nie rodzinie.
A jak juz przebrniemy przez ten koszmar to moze w Nowym Roku powiemy dzieciom co jest grane.

Wednesday, November 13, 2013

Jedne dni sa lepsze

Inne gorsze. Raz mysle, ze sobie dam rade i to wszystko minie jak zly sen, bo jestem silna/madra/zaradna itd. A na nastepny dzien nie mam sily nawet garkow umyc i placze.
Nie moge zrozumiec jak moglo w ogole dojsc do obecnej sytuacji. Milosc jest naprawde slepa. Rzeczywiscie on ze mna skonczyl juz dawno temu. Ja sie miotalam i robilam awantury zeby zwrocic na siebie uwage kogos, kto mial mnie w dupie. Naprawde nie moglam sie wczesniej zorientowac?
Na dzien dzisiejszy mieszkam z kims, kto moze zadzwonic na policje pod byle pretekstem i wtedy wyladuje we wiezieniu na 6 miesiecy. Za kazdym razem jak na niego patrze to sobie mysle: "Boze, kto ty jestes czlowieku i co sie z toba stalo?"
Jedna nieprzemyslana akcja nieodpowiedniego czlowieka a ja juz drugi tydzien ponosze konsekwencje.
Pracownica z ACS obserwuje kazdy moj krok. W momencie kiedy ja zawale i Munga zawali wtedy oni moga wkroczyc i zabrac dzieci.
Wczoraj mialam rozmowe z dyrektorka mojego miejsca pracy zeby sie dowiedziec, czy nie trace zatrudnienia. Jezeli w sadzie Munga Kelli przepcha swoje racje wtedy i tak beda musieli mnie zwolnic.
Jutro ide na wywiadowki do dzieci do szkoly, bede musiala poinformowac nauczycielki, zeby byly wyczulone na zmiany w zachowaniu i nauce dzieci. Ania z zeszlego tygodnia z testu przyniosla jedynke, co sie jeszcze nigdy nie zdazylo.
Boje sie kazdego dnia, strach mnie trzyma za gardlo w nocy. Nie moge spac i wtedy slucham
   jak ten obcy rozmawia przez telefon i CHICHOCZE. On chyba nie ma zadnych zmartwien.
Wydal pieniadze na czynsz na prawnika i zadowolony.
Pastor w kosciele powiedzial, ze Bog nigdy nie wymaga od nas wiecej niz mozemy zniesc. Ja widocznie nie osiagnelam jeszcze swojego limitu.

Saturday, November 9, 2013

Wszystko jak w Filmie

Amerykanskim. Ale po kolei, bo to ciekawa wielce opowiesc. W piatek rano na sniadanie wepchnieto we mnie bulke z serem zoltym oraz trzy lyzeczki melisany. Kolezanka zaoferowala pomocne ramie i transport do sadu, gdyz miala dzien wolny. Gdyby nie ona i obecnosc pani z ACS( http://www.nyc.gov/html/acs/html/home/home.shtml), ktora wcale nie musiala przyjsc, ale chciala, to nie wiem jakbym to sama przezyla. Trzeslam sie jak przyslowiowa osika. Munga Kelli pojawil sie co prawda godzine spozniony, ale za to wystrojony jak pracownik Wall Street. W celu uzupelnienia inteligenckiego, profesjonalnego imydzu mial nawet okulary w czarnych oprawkach. Lepiej wygladal niz jego wlasny prawnik, ktory jakims cudem zmaterializowal sie z dnia na dzien. Dalo sie? Jak trzeba to sie dalo. Juz jakos mu nie chodzi o te tysiace dolarow, ktore tak bardzo chcial zaoszczedzic moim kosztem.
Pani z ACS poszla porozmawiac i zapoznac sie z moim mezem, poniewaz znany jej byl jedynie ze slyszenia. I jak wrocila to mi zakomunikowala, ze od Mungi jedzie browarem ;-). No swietowal wykopanie zony z domu jednym slowem.
Wezwano nas do srodka, a tam jak w telewizji, Wysoka trybuna, na niej trzech urzednikow, przed nia  dwa stoly, po dwa krzesla - ja po stronie winnej. Trzesionka mi przeszla, bo mnie krew zalala jak sobie pomyslalam, ze siedzial w domu i pil piwsko po wygnaniu mnie jak psa z wlasnego domu, kiedy to mial zajmowac sie dziecmi.
Oczywiscie poza swoim imieniem i nazwiskiem i obietnica mowienia calej prawdy i tylko prawdy, Munga nie musial sie w ogole odzywac. Jego prawnik - waleczny jak kogucik odwalal czarna robote. Oskarzyli mnie o wszystko co udalo im sie w tak krotkim czasie wystrugac. Lacznie z tym, ze sasiedzi mieszkajacy pietro wyzej wyprowadzili sie, ze wzgledu na moje wrzaski. Na samym koncu dowiedzialam sie, ze rozpoczeli prace nad papierami rozwodowymi.
Zostalam zapytana czy mam cos na to do powiedzenia. No to wyciagnelam czarny zeszycik, w ktorym mam opisane szczegolowo ostatnie dwa miesiace mojego zycia i co tam jeszcze sobie przypomnialam i zaczelam opowiadac o problemie alkoholowym mojego meza. Moglabym dlugo to ciagnac ale niestety mi przerwano. Pani a ACS podniosla reke i zlozyla wniosek, zeby zrobic nam test na alkohol i narkotyki poniewaz od mojego meza poczula, ze cos spozywal. Ojej ale sie wtedy przy tym stoliku obok zakotlowalo. ;-))))). Olaboga. Dostalam pozwolenie na powrot do domu, z zakazem uzywania przemocy fizycznej przeciwko dzieciom. Po drodze przyznali mi jakiegos prawnika, ktory przyszedl na sam koniec i zaraz jak wyszlismy stamtad to polecial dalej i tyle go widzieli. Prawnik Mungi podszedl do Pani z ACS i gwaltownie jej probowal wytlumaczyc, ze klient jego wypil piwo dzien przed, ale przeciez to jest ok i nic zlego w tym nie ma. Nic mu to nie pomoglo.  Musielismy isc na pietro, w celu sprawdzenia alkoholu/narkotykow. Munga Kelli gral na zwloke, bo sie biedaczysko bardzo zdenerwowal. Pil wode z kranika i latal do toalety. Chyba chcial wszystko wyplukac. Nie byl gotowy isc pierwszy, wiec ja musialam zaprezentowac przed pania z sadu, ze umiem sikac do kubeczka. Nie musialam dmuchac balonika, dala mi taki cienki paseczek z gabeczka na koncu i musialam ja wsadzic do ust i nawilzyc. Potem juz moglysmy isc, poniewaz przyznany mi bezplatny prawnik wyparowal. Telefonu rowniez nie odbieral. Mam nastepny termin w sadzie 18 grudnia. Dzieci beda mialy wlasnego prawnika, ktory ma przyjsc do naszego domu w poniedzialek, zeby je przesluchac. 
Ja natomiast musze zrobic mental evaluation, poniewaz maz robi ze mnie osobe niezrownowazona psychicznie.
Odebralam dzieci ze szkoly, przyszlam do domu gdzie siedziala matka Mungi i zabawialam ja do 9 wieczorem kiedy to on sie laskawie objawil i zawiozl ja na autobus. Walize miala ze soba rozmiaru Natalki, chyba przyjechala na miesiac. Moze on sie spodziewal, ze ja juz w ogole do domu nie wroce I ma problem z glowy?
Pani w sadzie kazala nam nie skakac sobie do gardel ("Try to keep away from each other's hair")
Plan akcji? Zalatwiam prawnika, nie byle jakiego z urzedu, tylko dobrego, z polecenia, ktory dokopie tym dwom dupkom. Pozycze na to kase, chocbym miala splacac do konca zycia. Munga nie zdaje sobie sprawy, ze zadarl z nieodpowiednia osoba. Zamiast bezwolnej krowy do rodzenia dzieci wyskoczyla temperamenta Polka, ktora mu pokaze co "Polak potrafi!!!"

Friday, November 8, 2013

Kochajacy Tatus

Wszystko robi dla dobra dzieci. Nawet wtedy jak wyciaga swoje najmlodsze dziecko ze szkoly zeby zawiezc je na policje na trzy godziny, w celu zlozenia raportu. Wtedy gdy wyciaga pozostale dwoje dzieci, zeby jechac z nimi wszystkimi do sadu rodzinnego. Kochajacy tatus nasyla na mamusie policjantow w pracy, z mozliwoscia aresztowania jej. Kochajacy tatus jest nieobecny w domu kiedy przychodzi pani z opieki spolecznej i kiedy przyjezdza policja i kaze mamusi sie wynosic, bo tatus zalatwil Order of Protection. I mamusia musi sie spakowac, zalatwic baby sitter dla dzieci, bo przeciez tatus o tym nie pomyslal, kto zostanie z dziecmi jak sie wykopie mamusie z domu. I mamusia laduje na bruku, z tym co zdazyla trzesacymi sie rekami szybko spakowac do torby. I mamusia ma zakaz zblizania sie i kontaktowania sie z dziecmi, zakaz zblizania sie do wlasnego domu i zakaz zblizania sie do szkoly dzieci i pracy tatusia. Za to mamusia moze pojsc do wiezienia, bo tatus sie boi, ze mamusia moze skrzywdzic jego oraz dzieci. Jest ona mentalnie niestabilna, ma problemy emocjonalne i jest agresywna. Mamusia dostaje na dzisiaj termin stawienia sie do sadu rodzinnego, bo przeciwko niej zostaly wytoczone dwie osobne sprawy. Jedna o pozbawienie jej opieki nad dziecmi a druga protection order. Mamusia oddala sie w sina dal w poszukiwaniu noclegu. Tatus kocha dzieci.
Kurtyna.

Wednesday, November 6, 2013

Blad

Popelnilam. Dzisiaj dostalam okres, a zdarza mi sie to raz na trzy miesiace, bo jestem na specjalnych tabletkach ze wzgledu na endometrioze. Zle to znosze fizycznie i psychicznie. Munga Kelli obalil wczoraj pol litra wina i siedzial w nocy na telefonie. W zwiazku z tym nie wstal rano a budzik dzwonil 40 minut. Dzieci grzebaly sie jak nigdy, wiedzialam ze je musze zaprowadzic do szkoly i bede spozniona do pracy. Tluczacy sie budzik i swiadomsoc tego, ze drogi tatus zachlal i dlatego nie moze wziac dzieci do szkoly doprowadzila mnie do stanu wrzenia. Dominika jak zwykle jeczala I nie ubierala sie. W koncu sie wscieklam, weszlam do pokoju gdzie siedziala, pociagnelam ja za reke zeby wstala z podlogi a potem pchnelam przed soba. Za mocno.  Poleciala i uderzyla sie reka w drzwi. Kolo lokcia odbily sie jej drzwi i zaczela plakac. Oczywiscie tatus sie od razu znalazl. Ja dostalam szalu i histerii. Zaczelam na niego wrzezczec i wrzeszczec i wrzeszczec.
Zaprowadzilam dzieci do szkoly i jeszcze wrocilam do domu zeby powrzeszczec, potem poszlam do pracy.
Kolo trzeciej dostalam sms'a, ze Munga Kellie odebral dzieci ze szkoly. Znowu dostalam histerii. Przywiozl je kolo 5, slowem sie do mnie nie odezwal i powiedzial dzieciom, ze je kocha i ze idzie do pracy.
Dzieci powiedzialy mi rozne ciekawe rzeczy. Dominike Munga odebral juz kolo 10 rano i zawiozl na policje. Reszte odebral pozniej i pojechal do sadu. Nie wiem co tam za papiery zlozyl.
Przyszla dzisiaj pani z social and child protection zbadac sytuacje. Wylam jej przez godzine o calej sytuacji, powiedziala, ze przydalby mi sie counseling, bo musze sie pozbierac do kupy. Zadzwonilam do prawnika dzisiaj ale za pozno, jutro zadzwonie do drugiego. W piatek mam spotkanie w biurze social and child protection, razem z Munga Kelli, beda nam pomagac. Mnie wysla na counseling a jego na odwyk, a nas razem na marriage counseling. A ja chce tylko zeby sie wyprowadzil i zniknal z mojego zycia.

Saturday, November 2, 2013

Tydzien

Byl ciezki. Musialam zaprowadzac dzieci do i ze szkoly bez roweru. Dalo mi to bardziej do wiwatu niz sobie wyobrazalam. Dostalam rower od kolezanki ale ciezko chodzi, skrzypi I musze go zaprowadzic do przegladu jak bede miec kase. W zeszla niedziele byly Ani urodziny, udane nie powiem (zdjecia po poniedzialku). W czwartek byl Halloween - szopka w pracy i po, dwugodzinna zebranina cukierkow
. Mimo wszystko byl to bezstresowy czas, maj maz ( nowy pseudonim Munga Kelli) nieobecny.
W ciagu tygodnia zadzwonil dwa razy po dziesiec minut do dzieciakow.  Pochwalic sie jak sie swietnie bawi. Pieniadze wydal zdaje sie wszystkie, te ktore mialy byc na czynsz, rachunki i jedzenie.
Nie odzywa sie do mnie w ogole.
W poniedzialek ide na egzamin na obywatelstwo. Dokumenty mam przygotowane, Natalia przepytala mnie ze stu pytan, wiec sama nie wiem dlaczego sie denerwuje. To urok tego miejsca zapewne, ze jak juz tylko widze te wielkie flagi amerykanskie pod sam sufit z emblematem Immigration pomiedzy, to czuje sie jak przestepca. I to przeganianie z miejsca na miejsce jakby czlowiek byl tylko numerkiem. I atmosfera niezdrowego napiecia i  zdenerwowania w powietrzu brrrrrr. 
Jutro jedziemy do kosciola, pastor zaoferowal sie, ze po nas przyjedzie. Moze mi to zapewni spokoj duszy na nadchodzacy tydzien. Amen.

Friday, October 25, 2013

Rower


Wczoraj mi ukradl jakis dzieciak. Moj srodek transportu do i z pracy. Do niedawna zaprowadzanie dzieci do szkoly to byl obowiazek tatusia, ale obecnie robi to, kiedy mu sie podoba. Jak idzie do pracy na popoludnie albo ma wolne to wie, ze moze sobie wiecej piw wypic i sie wyspac. I ma obowiazki gdzies. Ja bez roweru spozniam sie do pracy minimum dziesiec minut i obcinaja mi wtedy pieniadze z pensji. Jest to dla mnie dodatkowy i dosyc meczacy obowiazek. Jak juz obroce w obie strony rano i po poludniu to jestem wykonczona. W sumie powinnam sie przyzwyczajac, bo bede musiala to robic codziennie, piec dni w tygodniu po rozwodzie.
Rower zostawialam pod sciana szkoly na ogrodzonym parkingu. Na poczatku przypinalam do siatki ale odkad zaczeli zamykac brame na czas trwania zajec - przestalam. No i dzisiaj platal sie taki nastoletni szczyl po terenie szkoly, nauczycielka, ktora byla z klasa na placu zabaw zwrocila uwage to wyszedl ale potem wrocil i wyjechal na moim rowerze. Brama byla otwarta, bo o 11:30 przyjezdzaja po dzieci, ktore sa w szkole pol dnia autobusy.
Wszystko zostalo udokumentowane na kamerach szkolnych, ktore wlasnie miesiac temu zainstalowali. Dzisiaj rano mielismy spotkanie wszystkich pracownikow na temat security, przyjechala policja i wszystko spisali. Caly incident musial zostac udokumentowany i zgloszony w naszym glownym biurze. Wiele osob wyrazilo wspolczucie i zaoferowalo jakis rower. 
Jak przyszlam do domu i do tego jeszcze zobaczylam jak Bob pakuje swoje rzeczy, bo wywozi do mamusi to sie konkretnie poplakalam. Dzisiaj pojechal sobie na tydzien wakacji do rodziny.
Wlascicielka naszego domu do mnie zadzwonila i powiedziala, ze pralka i suszarka do ubran w naszym mieszkaniu sa niewskazane, poniewaz niszcza budynek. Powiedziala, ze dzieci juz sa duze a poza tym dostala duzy rachunek za wode. Kazala sie ograniczac w uzywaniu pralki ;-(. Jak sobie przypomne wyprawy do pralni publicznej to mi sie rzygac chce. Predzej czy pozniej mnie to czeka, jak bede miec wlasne mieszkanie. I tak mielismy szczescie, ze sie w ogole zgodzili i uzywalismy pralke juz od 6 lat.
Pytanie dnia: czy cos sie jeszcze w moim zyciu sypnie (spier.....)?

Sunday, October 20, 2013

Juz miesiac

Mija dzisiaj odkad mnie maz rzucil.
Jutro natomiast w kalendarzu szosta rocznica naszego slubu.
 
I jak sie sprawy maja? Otoz nie wyrazilam zgody na rozwod za porozumieniem stron. Powiedzialam, ze potrzebuje pomocy prawnika. Na to Bob stwierdzil, ze nie stac go na prawnika, w zwiazku z tym rozwodu nie bedzie. On sobie moze tak zyc, jak zyjemy. Rozwodu do tego nie potrzebuje.
Nie dziwie mu sie: ma wlasny pokoj, w ktorym robi sobie co chce. Pije sobie codziennie, jak chce wyjsc to wychodzi, wraca kiedy chce. Ma komputer, telefon, gitare i co mu tam jeszcze do szczescia potrzeba. Wspollokatorka, do niedawna zona wszystkim sie zajmuje, a dzieciom Bob poswieca uwage jak mu sie zachce. Kazdy by byl z takiego ukladu kontent.
W sumie to wszyscy sa zadowoleni oprocz mnie. Mnie ten uklad jakos nie odpowiada i szczesliwa nie jestem.
Bob sobie wkrotce znajdzie kogos nowego i jak wpadnie na serio to wtedy bedzie mial motywacje do rozwodu. Tylko nie wiem, czy ja chce az tak dlugo czekac. Nie wiem czy chce sie przygladac jak sobie na randki chodzi kiedy darmowa baby sitter opiekuje sie jego dziecmi.
W przyszla niedziele urzadzam Ani urodziny a 4 listopada mam interview w sprawie obywatelstwa. Jak to zalatwie szczesliwie to wydaje mi sie, ze pojde do prawnika i sama wystapie o rozwod. Dla mnie to nie jest zycie...

Saturday, October 19, 2013

Sobota

Ze wzgledu na to, ze jestem glupia i nienormalna wyslalam dzisiaj Boba z dziecmi na wycieczke. Pojechali na farme poza miasto zbierac jablka i moze dynie. Dzieci wspominaly zeszloroczna wycieczke przez ostatnie dwa tygodnie. Nie mialy z Bobem za wiele do czynienia przez ostatni miesiac a w przyszlym tygodniu jedzie sobie kolezka na tydzien na wakacje do Pittsburgha i nie beda go w ogole widzialy. No to mnie wzielo na taki wlasnie gest. Jechanie razem z nimi i udawanie "szczesliwej rodzinki" bylo ponad moje sily. Tak, ze mam czas i spokoj na kontemplacje swojej wlasnej glupoty.
Wczoraj wieczorem dostalam zawiadomienie z firmy telefonicznej, ze wlasnie moj telefon zostal zdeaktywowany/odlaczony. Zapytalam sie niewiemjakgomamteraznazywac - wspollokatora? co jest grane. Okazalo sie, ze Bob zrezygnowal z naszego wspolnego planu telefonicznego. Swoj stary telefon przepisal na mnie a sam przeniosl sie do innej firmy, gdzie dostal nowy telefon. No to troche, wstyd przyznac powrzeszczalam na ten temat, bo wydaje mi sie, ze powinno sie przy ustaleniach tego typu poinformowac obie strony zaangazowane, czyz nie? Tymczasem moj stary przyjazny telefon z klapka przestal dzialac a ja zostalam z telefonem w reku, ktorym nie umiem sie obslugiwac, planem/rachunkiem nie wiadomo za ile i brakiem moznosci zalogowania sie na strone i sprawdzenia jakichkolwiek informacji.
Dzisiaj dzwonie do firmy telefonicznej. Oczywiscie po wszystkich przelaczeniach i czasach oczekiwania tyle a tyle i jak juz przepisalam cale konto na swoje nazwisko to sie okazalo, ze rachuneczek bedzie wynosil 89.99 plus tax. Jednym slowem dalam sie jak glupia wyciulac. I teraz mam bajerancki telefon, ktorego nie umiem uzywac, z mozliwoscia dostepu do internetu, ladowania aplikacji, sluchania muzyki, przesylania danych, grania w gry i innych cudow niewiadomopoco, z rachunkiem, ktorego nie moge zaplacic. Przyslali mi potwierdzenie e-mailem, gdzie po zaakceptowaniu ich kontraktu wszystko bedzie zatwierdzone. Jak na razie zablokowalam sobie telefon haslem, I nie moge go odpalic. Nic tylko sobie w leb strzelic.

Update: Nie zaakceptowalam kontraktu, rachunek bedzie na Roberta a ja mu moge odpalac czesc rachunku jak bede miec kase.

Thursday, October 17, 2013

Rzeczywistosc nierzeczywista

Bob przyniosl wczoraj do domu papiery rozwodowe. Powoli zaczyna do mnie docierac, ze to sie dzieje naprawde. On naprawde chce sie rozwiesc. Nie mam sily nawet pomyslec o nich a co dopiero wziac je do reki. W weekend bede sie musiala jednak przelamac, wypic sobie melise i zadecydowac o wlasnym i dzieci  przeznaczeniu. I tak chyba przyniosl je na darmo, nie wydaje mi sie zebysmy doszli do porozumienia, Nie doszlismy do zadnego przez jedenascie lat I w cuda juz wiecej nie wierze.

Wednesday, October 9, 2013

Chwilowa Niedyspozycja

Pochorowalam sie dwa tygodnie temu. Jeden tydzien gardlo mnie bolalo, ale to norma przy pracy jaka wykonuje. Odkad zaczelam pracowac z malymi dziecmi zawsze atakuje mi tylko gardlo. Przedtem byl katar, kichanie, swisty i placzace oczy a teraz jest drapiace gardlo, a nastepnie flegma, duszacy kaszel i bol glowy. Jak do tego wszystkiego spuchla mi w niedziele rano geba wraz z uszami to az poszlam do lekarki w poniedzialek. Oczywiscie tam przedstawilam stan idealny, zero goraczki (98.3, a dzien przed 102!!!), lekko zaczerwienione gardlo (nie wiem gdzie ta cala flegma sie kumuluje), pluca czyste, no generalnie lekkie przeziebienie? Ale jednego pani doktor sie nauczyla - ze moge niezly numer wykrecic, w zwiazku z tym dala mi anytbiotyk i pastylki na kaszel. Kazala wykupic jak mi sie pogorszy. Dzisiaj mi sie pogorszylo po drodze po dzieci a jak juz dotarlam do domu to sie rozsypalam. Jestem do tego wszystkiego wykonczona, bo musze zaprowadzac dzieci rano do szkoly. Tatus nie raczy sie ruszyc z wyra jak sie swietnie bawi pol nocy. Musze odwalic szybkim marszem cztery razy po 25 minut droge, bo chwilowo nie mam sily jezdzic na rowerze. Do pracy przybywam z opoznieniem. Nikogo to jakos nie interesuje.
Chwilowo nie mam sily na nic poza tym, co musze. Najbardziej staram sie wyspac, ignorujac wszelkie incydenty i halasy. Bob aktualnie zaczal na nowo palic papierosy wiec trasa prowadzi: jego pokoj (lups drzwiami), balkon (lups drzwiami), kuchnia (lups drzwiami od lodowki), lazienka (lups drzwiami), powrot do pokoju (lups drzwiami) i tak kilka razy w nocy. A na przyklad ostatniej nocy o 1:50 rano Bob wszedl do mojego pokoju zeby zobaczyc ile wazy. No wcalemnietonieobudzilo!!! Nie mam sily sie nawet zdenerwowac. Wywalilam wage do jego pokoju, niech sie szykuje na podboj swiata i randkowanie.
W weekend sobie poleze a przynajmniej taki mam zamiar. Pod warunkiem, ze dozyje...

Thursday, October 3, 2013

Marze sobie po cichutku

Chcialabym zeby juz bylo po wszystkim. Po rozwodzie. Po rozmowie z dziecmi. Po przeprowadzce tez (bedziemy musialy to zrobic, bo niepotrzebne nam takie wielkie mieszkanie). Zeby tatus przychodzil do dzieci tylko wtedy kiedy jest trzezwy, ladnie pachnie i jest w dobrym humorze.
Zebym byla odpowiedzialna za wlasne finanse i wlasne zycie. Zebym mogla zajac sie soba a nie ta druga osoba, ktorej zawsze malo i zawsze cos nieodpowiada. Chce byc wolna i niezalezna. Chce byc szczesliwa, samotna matka trojki dzieci.

Tuesday, October 1, 2013

Drugi Tydzien

Wyszlam juz z histerii i szoku, mam nadzieje, ze na stale. Kazdego dnia staram sie duzo zrobic i ruszyc sprawy do przodu. Schudlam piec kilo w tydzien ;-). Staram sie za bardzo nie zastanawiac nad osobistym aspektem calej sytuacji, ale znalezc jakies rozwiazania. Zdobywam coraz wiecej informacji i juz nie daje sie tak latwo zastraszyc.
Bob jedzie sam do Pittsburgha na wakacje, nie zgodzilam sie zeby zabral dzieci i powiedzialam, ze jak je wezmie wbrew mojej woli to zglosze porwanie na policje. Zarty sie naprawde skonczyly, ja lepiej funkcjonuje jak sie wkurze. A to wlasnie sie stalo jak przestalam plakac i uzalac sie nad soba. Najlepiej byloby znalezc mieszkanie jak go nie bedzie i sie wyprowadzic zanim wroci hehehe. Ale by sie chlopak zdziwil. Niestety najpierw rozwod I papier na wszystko a potem nowe zycie.
Ide na spotkanie w sprawie obywatelstwa amerykanskiego w pazdzierniku. W koncu mi nikt nie bedzie wypominal, ze nie mam tutaj zadnych praw i nie bedzie mnie straszyl immigration office i deportacja. Musze skompletowac kopke dokumentow i zaliczyc pytania dotyczace mojej nowej ojczyzny. Jak wszystko dobrze pojdzie to bede miala przysiege i po miesiacu amerykanski paszport.
Jedna sprawa do przodu a jedna do tylu.  

Sunday, September 29, 2013

Doktor Jekyll and Mr Hyde

Alkohol zmienia czlowieka. W kogos nie do poznania. U nas jest to Zly Bob, ktory odniosl spektakularne zwyciestwo nad Robertem. Walczylam z nim wczoraj pol nocy, po tym jak obudzil mnie o pierwszej nad ranem kiedy to wrocil od swojego kuzyna, z ktorym wypil 30 piw. Zostalo mi wygarniete znowu co zrobilam zle przez 11 lat, dowiedzialam sie, ze on mnie nie moze zniesc, dowiedzialam sie, ze nie dostane czego od niego chce, dowiedzialam sie, ze skrzywdze wlasne dzieci, ze jestem a..hole. On sobie tak wszystko ladnie zaplanowal jak najtanszym kosztem a ja poniewaz jestem zlosliwa i wredna nie chce sie na to zgodzic. Dlatego wlasnie jestem nienormalna. On sie stad nie wyprowadzi a jak nie zrobie czego on chce ode mnie to przestanie placic za czynsz.  
Dowiedzialam sie, ze ostatni tydzien pazdziernika Bob ma wolny tydzien wakacji i zabiera dzieci do Pittsburgha. Na Halloween i inne atrakcje. Ja na to, ze beze mnie dzieci nigdzie nie jada i nie wyrazam zgody. Pieklo sie rozwarlo. On mnie nie wezmie, bo moj widok jest mu wstretny a on od dziesieciu lat nie spedzil tego swieta z dziecmi. No przykro mi Bob, ze ty to sobie tak wszystko ladnie planujesz a ja nie chce sie na nic, co jest dla ciebie takie wygodne zgodzic.
Potem nastapila dwugodzinna przerwa od 2 do 4 nad ranem kiedy to Bob rozmawial przez telefon, bo ma przyjaciol, ktorzy go wspieraja. A potem wziela go ochota na wspolzycie i zgadnijcie do kogo przyszedl? Wybronilam sie tym razem histeria, modlitwa i grozeniem policja. Nastepnym razem zadzwonie po policje a jak dojdzie do penetracji zglosze gwalt. Zarty sie w tym momencie skonczyly.
 

Saturday, September 28, 2013

Minal Tydzien

Najgorsze to te lzy. Nie chce ich, nie potrzebuje a plyna i plyna. Dzisiaj musialam wyjsc ze sklepu spozywczego, bo sie rozplakalam. Zobaczylam te dzikie tlumy ludzi i zaczelam sie zastanawiac jak najlepiej wydac te sto dolarow jalmuzny i sytuacja mnie przerosla.
Wypadaloby sie juz zaczac zbierac do kupy ale jakos mi to nie wychodzi. Chodzenie do pracy i zajmowanie sie dziecmi z twarza pt.: "wszystko jest cacy - glacy" mnie wyczerpuje. Jak mam chwile kiedy jestem sama - to placze.
Staram sie nie zastanawiac nad za wieloma rzeczami na raz, bo wtedy wpadam w panike.
Moj maz nie ma czasu porozmawiac, zreszta juz rozmawialismy. Przedstawil mi swoj przemyslany latami plan: szybki rozwod, dzielimy wszystko pol na pol (w tym dzieci), wyprowadzamy sie do New Jersey i zyjemy dlugo i szczesliwie. Co prawda male zmiany bedziemy musieli wprowadzic, ja na przyklad bede musiala rzucic prace a dzieci swoja szkole i przyjaciol. No ale niestety jest to jedyna droga, ktora umozliwi Robertowi utrzymanie wszystkiego i pomaganie mi bez ograniczen. Taki sie zrobil przedsiebiorczy, ze wszystko chce zalatwic najszybciej i najtaniej.
Dzisiaj Robert ma dzien wolny. Myslicie, ze spedza go rozwiazujac jakies problemy, pomagajac mi robic zakupy oraz spedzajac go z dziecmi? Taka wersja istniala w srode. Od tego czasu uplynelo duzo wody w Hudsonie. Okazalo sie, ze kuzyn potrzebuje pomocy przy remoncie domu. Dzieci przyjda z polskiej szkoly i zapytaja gdzie tatus, bo przeciez wiedza, ze ma wolne. A tu niespodzianka, tatus ma cos innego do roboty. I to jest wlasnie osoba, ktora chce wylaczna opieke nad dziecmi.
Dowiedzialam sie, ze to zle znosze ze wzgledu na element zaskoczenia, on przeciez mial czas sobie wszystko przemyslec. Ale mam "take it easy" i "try to relax". Wlasnie to zamierzam zrobic jak tylko przestane plakac... ale wtedy to jego ladnie zaplanowane zycie mu sie troche skomplikuje.....

Thursday, September 26, 2013

Zmiany

Malymi kroczkami dzien po dniu. Dzieci musialy zreygnowac z marzen o chodzeniu na jakiekolwiek lekcje tanca. Nie zapisalam je na zuchy, ktore sa w polskiej szkole. Wczoraj zrezygnowalam z lekcji pianina. Najchetniej zrezygnowalabym z polskiej szkoly, ale jakiekolwiek pozory normalnosci musze zachowac. Poza tym w sobote jak dzieciaki ida do szkoly to jest to jedyny czas kiedy jestem sama i moge pomyslec o zyciu i cos pozalatwiac.
Robertowi bardzo sie spieszy z tym rozwodem, tak bardzo, ze az sie go zapytalam czy juz ma kolejny slub nagrany. Druga mozliwosc to taka, ze chce zebym wszystko szybko podpisala zanim sie zorientuje, ze on mnie w balona robi (i "balona" to jest bardzo eleganckie wyrazenie, zastepujace mnie eleganckie wyrazenie). 
Zadzwonilam dzisiaj na numer pomocy, ktora oferuje moja praca. Prawnik ma sie ze mna skontaktowac. W sobote bede mogla poszperac po internecie.
Dzieki Bogu mam przyjaciol, ktorzy sa przy mnie,wspieraja i pomagaja.
Dziekuje Wam bardzo!


Monday, September 23, 2013

Dzien Numer Trzy

Pojezdzilam sobie wczoraj meblami bez ograniczen. Jak przejechalam juz w jedna strone, to doszlam do wniosku, ze bez sensu to zmieniam i musialam potem pojechac w inna strone. Wszystko wszedzie lezy na podlodze. Tylko Robert ma wlasny pokoj skonczony, ze wszystkimi swoimi klamotami. Wyglada jak pokoj nastolatka: "ja i moje zabawki". Pamietam 6 lat temu mial taki sam pokoj, od tego czasu chlopak sie w zaden sposob nie zmienil, w zaden nie rozwinal.
 I nie myslalam, ze wykorzysta go glownie do picia. Jak teraz ma wlasny kat, to moze nie? Nie spalam dzisiaj od pierwszej, bo przeciez swietnie sie bawil z kumplem przez telefon i tlukl sie po calym domu.
Powiedzialam mu, ze ma jak najszybciej znalezc sobie inne mieszkanie, wyprowadzic sie oraz zalatwic papiery o rozwod. Dopiero jak zniknie mi z horyzontu i przestanie mnie nerwowo wykanczac bede w stanie wziac sie za prawdziwe moje problemy pt.: "Jak zyc?" a nie "Jak zyc z alkoholikiem". Na pewno mi sie od razu polepszy jak tylko sie wyspie I nie bede sie musiala codziennie wieczorem zastanawiac: wroci - nie wroci? pijany - trzezwy?
Ania z Dominika zostaly gdzie byly a ja mam wspollokatorke - Natalie. Jej pierwsza akcja na nowych smieciach bylo powieszenie tuz nad lozkiem plakatow jakis nastolatkow z Disney Channel i 1 Direction, rzecz jasna. Dziecko mi zaczelo dorastac I w takim to waznym dla nas czasie tatus postanowil zwariowac... 

Sunday, September 22, 2013

Dzien Numer Dwa

Dzisiaj przemeblowanie mieszkania. Moj maz potwierdzil, ze rzeczywiscie tak czuje, tak mysli i tak chce zrobic. Nie, nie chce naprawiac malzenstwa, bo przeciez juz tego probowal (!!??@?!!) i nie potrzebuje korzystac z zadnej pomocy specjalistow. My nigdy nie mielismy ze soba nic wspolnego i nie bedziemy miec, w zwiazku z tym nie ma co naprawiac.
Zaproponowalam mu na poczatek, ze dostanie wlasny pokoj, gdzie bedzie sobie mogl robic co chce. Przeprowadzka kogokolwiek, gdziekolwiek z dnia na dzien jest nierealna.
W zwiazku z tym Roberta przenosimy do pokoju Natalii, mnie i Natalie do pokoju Ani i Dominiki a je dwie do pokoju mojego i Roberta. Dzieciom wytlumaczylismy, ze Robert potrzebuje swojego miejsca gdzie bedzie mogl siedziec po nocach na komputerze. Polaczenie telewizora z komputerem w duzym pokoju mu nie odpowiada, bo kazdy mu lazi a poza tym na kanapie  ma niewygodnie. Dzieci najpierw uprzejmie sie zdziwily a nastepnie poproszone o pomoc zaczely wszystko planowac. Jakos nie wydalo im sie dziwne, ze mama i tata nie beda spac w jednym lozku. Jedynie Ania sie zdenerwowala, bo ona nie lubi zadnych zmian. Nawet przenosiny ubran z jednej szafki do drugiej, w obrebie tego samego pokoju oblala kiedys lzami.
Oczywiscie prosze zgadnac kto bedzie sie dzisiaj tym wszystkim zajmowal a kto idzie do pracy? Kto bedzie musial przesunac wszystkie meble, przeniesc wszystkie rzeczy i ubrania?
Ale to dobrze, jak nie bede miala czasu na myslenie to nie bede tez plakac. A musze przestac, poniewaz jutro trzeba isc do pracy. Trzeba dzisiaj odrestaurowac spuchnieta i czerwona gebe zeby sie na jutro przyjemnie prezentowala.

Saturday, September 21, 2013

Dzien Numer Jeden

Z nowej reszty mojego zycia. Przede wszystkim musze przestac plakac. Nic to nie da, a tylko zmarszczki mi sie od tego robia i glowa mnie boli.
Jakie sa fakty? Moja druga polowa zwariowala najpewniej, bo wszystko to, co mowi nie ma wiekszego sensu. Jedyna pewna rzecz, ktora najlepiej do mnie dotarla to to, ze chce rozwodu. Moj maz juz podobno od trzech lat nie jest ze mna szczesliwy. Nie mamy ze soba nic wspolnego w jego mniemaniu, a nasz zwiazek do niczego nie prowadzi. No fajnie, facet ma prawo do wlasnego, drastycznie odrebnego zdania. Chociaz dla mnie to byly najszczesliwsze lata naszego zwiazku, no ale kobiety to sobie wiele rzeczy potrafia uroic, czyz nie? I ogolnie to milosc jest slepa.
Otrzymalam propozycje nie do odrzucenia, moj maz jest bardzo szczodry i bardzo mu zalezy na moim szczesciu, Otoz pomoze mi znalezc niewielkie mieszkanie, moge isc do szkoly i zrobic dyplom, ktory umozliwi mi znalezienie lepszej pracy. Rzecz jasna on i dzieci zostaja w, do niedawna naszym wspolnym mieszkaniu hehh. (W moim wlasnym tlumaczeniu to moge sie pakowac i spier....).       Moj maz robi postepy w planowaniu, bo pierwsza propozycja to bylo wyprowadzanie sie do stanu obok. W ogole to dzieki Bogu nie wyprowadza sie do Pittsburgha.
Nie wiem dlaczego to ja mam byc ta osoba, ktora ma sie pakowac jak przeciez do prawie wczoraj zylam dlugo i wydawalo mi sie ze szczesliwie. Oczywiscie nie bede sie rozwlekac nad trzytygodniowa sesja alkoholowa, ktora pomogla mojemu mezowi w podjeciu decyzji
i w gruntownym zaplanowaniu naszego (i dzieci) zycia.
Patrze na tego czlowieka, ktory mial mi byc bliski i tuz obok az do konca wrzechswiata i mysle sobie: "Kto ty jestes? Co ci sie czlowieku z glowa porobilo?" Niestety jak wiemy kobiety i mezczyzni to dwa rozne swiaty i ta druga strona na zawsze pozostanie zagadka.
Zamierzam na razie poobserwowac sobie rozwoj sytuacji i zobaczyc co stanie sie dalej. Nie moge nic robic pochopnie ze wzgledu na trojke dzieci, bo to one i ich szczescie sa tu najwazniejsze.

Friday, September 20, 2013

Ja i Moje Zycie???

Dzisiaj o szostej rano sie okazalo, ze moje zycie wcale nie bedzie tak zorganizowane i monotonne jak sobie optymistycznie zaplanowalam w poprzednim wpisie. Wrecz przeciwnie - juz nic nie bedzie tak jak bylo. Wszystko bedzie inaczej. Juz nie bedzie wiecej na dobre i zle, do grobowej deski, i zyli dlugo i szczesliwie. Okazuje sie, ze zbudowalam sobie przez ostatnie trzy lata domek ze szkla, zylam w swiecie iluzji i bajki. Dzisiaj nastapilo przebudzenie, druga osoba mysli zupelnie inaczej, chce czegos innego. I to od trzech juz lat......

Thursday, September 12, 2013

Ja i Moje Zycie

Mialabym szanse wziac udzial w konkursie, moje zycie jest niesamowicie fascynujace od wrzesnia do czerwca:
Od poniedzialku do piatku: praca, odebrac dzieci, zrobic zakupy/isc do biblioteki, ugotowac obiad, pomoc przy zadaniu, polozyc do lozka, umyc naczynia.
Sobota: zaprowadzic do polskiej szkoly, zrobic zakupy, odebrac z polskiej szkoly, ugotowac obiad, zrobic pranie.
Niedziela: isc do kosciola, ugotowac obiad, posprzatac dom.
A teraz prosze bardzo sto komentarzy.......

Saturday, September 7, 2013

Ostatnia Wycieczka

Tak piekny byl dzien dzisiaj, ze grzechem byloby siedzenie w domu. Wybralysmy sie do Parku Centralnego, Wszystkie zdjecia robione sa starym, tanim, ale grunt, ze malym aparatem stad ich jakosc jest wysoce watpliwa.
 
 

 
Jedna z najwiekszych atrakcji to wspinanie sie po skalkach.
 



W dole wesole miasteczko, ktore jest strasznie przeplacone i w zwiazku z tym nie dalam sie namowic tym razem. Po wakacjach jest tam lodowisko.



 
Plac zabaw, z konstrukcja w ksztacie murow, po ktorych dnie plynie woda w czasie upalow.  


 
 
W Parku Centralnym oprocz wiewiorek i ptakow, mozna znalezc rowniez konie.
 


 
Ludzie zarabiaja pieniadze w rozny sposob. Sprzedaja pamiatki, robia balony, maluja twarze,graja na instrumentach, pokazuja sztuczki magiczne, wroza z reki, chodza na szczudlach, dmuchaja gigantyczne banki mydlane itd., itp., za kazdym razem cos innego.



 
Fontanna Bethesda


 
Nareszcie udalo nam sie - glownie dzieki naleganiom dzieciakow, na przejazdzke lodka po jeziorze. Czekalysmy w kolejce okolo czterdziestu minut ale naprawde oplacalo sie, bo wszystkim nam sie bardzo podobalo. Ciekawe czy juto beda mi odpadac rece od wioslowania,



 
 
Pomnik Hansa Christiana Andersena.
 



Pomnik Babci Gaski. W pracy korzystam z jej rymowanek namietnie.



 
Urocza altanka na wielkiej skale, w ktorej zjadlysmy lody. Swiatlo pieknie wpadalo przez liscie do srodka, ale bylo to ponad mozliwosci aparatu, ktorym dysponowalam.


 
Ostatnie zdjecie przed zejsciem do subwaya, widok na Piata Aleje.
 

Monday, September 2, 2013

Zegnajcie Wakacje - Witaj Szkolo!

Jutro do pracy ide...Co prawda tylko na dwa dni, ale jednak. Trzeba brwi wydepilowac, nogi ogolic, ubrac sie do ludzi i przyoblec twarz w przyjemny/uprzejmy wyraz. Rano jak juz tam dotre i ledwo rozkleja mi sie powieki bede musiala odpowiedziec na niezliczone: "how are you/how was your vacation/how do you feel?", nie cierpie tego. Rano mi sie nie chce nigdy z nikim gadac a jeszcze mniej szczerzyc zebow.  
Pracuje w typowo damskim srodowisku, wiec wszyscy zwracaja uwage na najdrobniejszy szczegol. Co kto ma na sobie, jakie buty, jakie paznokcie, jakie wlosy i wszystko chca wiedziec, a jak sie czlowiek w koncu oddali to obgaduja go za plecami. Trzeba uwazac na to, co sie mowi, do kogo i nawet jakie sie miny robi. Uwazac trzeb nie tylko na kontakty z wspolpracowanikami ale rowniez rodzicami dzieci i samymi uczniami. To ostatnie to material na osobny wpis.
Szkola jest zroznicowana kulturowo, mam kolezanki z Palestyny, Egiptu, Izraela, i rzecz jasna szeroko reprezentowana jest ekipa latyno-amerykanska. Z Europy ja jestem... sama jedna - biedna. Inaczej odbierze to co powiem kolezanka o imieniu Isamar a inaczej ta o imieniu Randh. Zazwyczaj wole sie nie odzywac, ale to tez moze byc zle odebrane, bo zaraz pada niesmiertelne "what's wrong?".
W tym tygodniu bedziemy przygotowywac klasy i przechodzic rozne szkolenia, z ktorych najwazniejsze sa procedury w razie ataku jakiegos psychola.
W przyszly poniedzialek zaczyna sie prawdziwa jazda, bo przychodza dzieciaki. Niewtajemniczonych uprzejmie informuje, ze pracuje w przedszkolu dla dzieci z opoznieniami rozwojowymi. Mamy wszystko: dzieci autystyczne, z zaburzeniami mowy, ruchu, nieprzystosowane do zycia codziennego, z ADHD itede. Nic w naszej szkole nie jest proste, kazde najmniejsze polecenie wywoluje zawsze tysiac roznych problemow. Dzieci gryza, bija, wrzeszcza, piszcza, rzucaja sie na podloge, uciekaja, mocza sie albo maja pieluchy, wymiotuja, placza, nie mowia, robia dzikie awantury itede itepe.
W tym roku bede w zintegrowanej klasie, gdzie 60 procen dzieci ma problemy, a reszta to dzieci rozwijajace sie prawidlowo. Kontakt tych drugich z tymi pierwszymi ma przyspieszyc rozwoj tych pierwszych i pomoc im w nawiazywaniu kontaktow miedzyludzkich. Czasami, choc rzadko, dzieje sie na odwrot i wtedy jest jeszcze weselej.
Duzo Polakow wysyla dzieci do naszej szkoly, bo dwie i pol godziny jest za darmo a jak ktos chce to moze sobie drugie tyle dokupic za bardzo atrakcyjna cene. W porownaniu z polskimi, prywatnymi przedszkolami nasza szkola jest tania i stad jej popularnosc. Cieszymy sie rowniez bardzo dobra opinia. I tu ja wkraczam do akcji, poniewaz wlasnie glownie tymi polskimi dziecmi powinnam sie zajmowac. Jak na razie w teorii, bo jak bedzie w praktyce w przyszlym tygodniu nie wie nikt. Jedno wiemy na pewno - nikomu nie bedzie sie nudzilo...







Saturday, August 31, 2013

Dzieci w Muzeum

 
Troche sie obawialam, ze dzieciakom sie nie spodoba, ale Metropolitan jest duzo bardziej zroznicowany niz MoMa i jak wytrzymalysmy piec godzin to bardzo dobry wynik. Ponizej hol glowny, wszyscy jeszcze pelni energii.
 




Egipt zdecydowanie im sie najbardziej podobal i zadawaly kupe pytan, na ktore nie znalam odpowiedzi. Chyba moja wiedza nie wybiega juz duzo dalej niz "oto sfinks" a "oto mumia".




Zeby zainteresowac dzieci wystawami rozdaja materialy, ktore w przystepny sposob przyswajaja pewne eksponaty i motywuja do odkryc/poszukiwan. My zrobilysmy starozytna Grecje, bo wiaze sie ona z ksiazka Ricka Riordana "Percy Jackson and the Olympians".



Babelkowy renifer wzbudzil u dzieci sporo emocji. Przeczytalam dokladnie wszystkie informacje na jego temat ale zapomnialam je w piec minut, dlatego teraz nie moge pochwalic sie rozlegla wiedza na jego temat.



Na samym koncu przewleklam zmarnowane dziewczeta przez malarstwo i sztuke wspolczesna. Siadaly na srodku sali a ja oblatywalam siasiadujace sale dookola, bo juz sil nie mialy. Niestety Van Gogha i paru innych nie moglam sobie podarowac. Co ciekawe wszystkie znaja juz niektorych artystow ze szkoly i jak kogos rozpoznawaly to sprawialo im to duza frajde. Miedzy innymi uslyszalam jak van Gogh obcial sobie ucho i jak Pollock malowal swoje obrazy. Warhol i Picasso tez nie sa im obcy.




Sztuka wspolczesna jest dla mnie - ignoranta zabawna i w zwiazku z tym warta zobaczenia. Przy znanym/drogim amerykanskim artyscie o imieniu Cy Twombly raz prawie posikalam sie ze smiechu. Seria jego obrazow? z motywem Illiady powala mnie doslownie na kolana a raczej sklada mnie w pol. Powyzej zasznurowane jajko i jakas znana postac kucajaca na scianie. Seria plocien w kolorze teczy mi sie nie zmiescila w kamerze, za duzo Sztuki na raz to bylo.
Co absolutnie nie dziwi wykonczone dzieciaki byly w stanie po wyjsciu z museum spedzic jeszcze w Parku Centralnym trzy godziny. Niestety bacteria w aparacie mi padla. Wybierzemy sie moze w przyszlym tygodniu jak bedzie ladna pogoda.