Monday, August 31, 2015

Udalo sie...

Wydac przez miesiac na jedzenie ponad trzy tysiace dolarow. Z tej kwoty za piecset nakupilam produktow dwom potrzebujacym osobom z naszego kosciola a trzysta wymienilam na gotowke. Reszte wydalam na nasze potrzeby. Po raz pierwszy w zyciu mam tyle zarcia. Po raz pierwszy w zyciu nie musialam w sklepie sie zastanawiac co ile kosztuje i czy moge sobie na to pozwolic ;-). 
Bylysmy w Costco, Trader Joe's i Whole Foods. Kiedy tylko bylo to mozliwe kupowalam organic. Dzieci zaopatrzone sa w snaki do szkoly po dziurki w nosie. Z szafek wszyzstko sie wylewa. Zarcie poupychane mam po katach, pod stolem i na lodowce. Jestem szczesliwa posiadaczka oleju kokosowego, organicznej oliwy, kawy Starbucks., najlepszych krowich stekow poszatkowanych na kawalki i zamrozonych, lososia i wszystkiego co tylko jeszcze wymyslilam sobie w sklepie. 
Jedyny aktualny problem to jak to wszystko zjesc i sie nie utuczyc? 
;-))))))

Monday, August 24, 2015

Zlamane Serce

Nie boli juz. Prawie dwa lata minely. Przez ten czas przeszlam przez rozne etapy uczuc kobiety porzuconej: wyplakiwania sobie oczu, rozczarowania, niewiary, zlosci, nienawisci, zazdrosci i depresji.
Aktualnie zdaje sobie sprawe z tego, ze jest juz duzo lepiej, aczkolwiek nie do konca w porzadku.  Jeszcze troche wody uplynie w Hudsonie zanim przestane sie przejmowac.
Teraz przyszla kolej na tesknote.
Wracaja do mnie obrazy i wspomnienia z czasow malzenskich w najmniej spodziewanych momentach. Tesknie za Munga, takim jakim byl kiedy rzucil picie. Tesknie za tym, co robilismy razem. Brakuje mi komfortu bycia z kims, brakuje fizycznego kontaktu.
Placze na wszystkich komediach romantycznych i nienawidze zakochanych par na ulicy lub w metrze.
To tak, jakby moja pamiec przez jakis czas walkowala tylko ostatnie dwa lata, a teraz przesunela sie jeszcze bardziej w przeszlosc.
Zle wspomnienia troche wyblakly a na pierwszy plan wysunely sie te dobre.
Ciekawe jaki bedzie nastepny etap po tesknokcie w procesie gojenia sie zlamanego serca...

Thursday, August 20, 2015

Urzad

W ramach wakacyjnej rozrywki poszlam znowu do mojego ulubionego miejsca na ziemi. Tym razem zlozyc wniosek o alimenty. Wypelnilam aplikacje, podalam wszystkie dane i teraz Munga dostanie wezwanie do sadu alimentacyjnego w celu podania swoich dochodow. Juz widze jak sie ucieszy. Nie czulam sie komfortowo skladajac ten wniosek, ale na liscie, ktory mi przyslali bylo napisane : "The cost of raising a child is high and the cost should be shared by both parents".  Mam w dupie, ze Sznicel sobie radzila sama z trojka swoich dzieci i nigdy absolutnie niczego nie chciala od swojego eks meza. Ona ma przeciez dyplom!!!
Zamierzam zrobic wszystko, co tylko moge, zeby Munga poczul odpowiedzialnosc za swoje dzieci.
Rozmawialam z nim przedwczoraj, poniewaz chcialam go zapytac o chrzest dzieci. Nie omieszkal mnie poinformowac, ze nie ma pieniedzy, jego kolano szwankuje po operacji, poniewaz za wczesnie poszedl do pracy etc., etc.
Przez dwa lata Munga nigdy sie nie zapytal czy dzieci maja wszystko, co potrzebuja, czy maja co jesc oraz jak ja sobie radze. O pytaniu czy jestem okej i czy potrzebuje jakiejs pomocy nalezy w ogole zapomniec.
Wlasnie sie zorientowalam, ze wakacje sie juz prawie skonczyly a ja nawet nie zauwazylam, ze sie rozpoczely. Nigdy tak ciezko nie pracowalam i nie bylam az tak zmeczona.  

Wednesday, August 12, 2015

Wymiekam

Od wczoraj wielkie halo, uwaga! Munga i Sznicel przyjezdzaja do sadu i wszyscy maja sie dostowac. Najpierw rano, potem po poludniu, potem rano potem niewiadomokiedy. Moj prawnik wsciekly, nie bedzie sie dostosowywal do Mungi, ktory sobie mysli niewiadomoco. Wieczorem o osmej zadzwonilam do Mungi zeby juz calkowicie potwierdzic, ze bedziemy w sadzie rano. Zalatwilam kolezanke kolezanki do opieki nad dziecmi. Nie wiedzialam, ze Munga  dal mnie na glosnik i w trakcie naszej rozgoraczkowanej konwersacji Sznicel postanowila sie odezwac. Munga nie mial nic przeciwko temu. Wydaje mi sie, ze powinnam byla albo lupnac sluchawka albo powiedziec jej, ze mnie nie interesuje co ona ma do powiedzenia. Ale niestety tak mnie mamusia wychowala, ze porozmawialam z nia. Poinformowala mnie, ze ona nigdy nie wziela nic od swojego meza a ma rowniez trojke dzieci. I do wszystkiego doszla sama. I ma dyplom!!!! I to, co ja robie krzywdzi dzieci.  I ona robila childs psychology i sie zna. I tralala i srututu.
 A co mnie to w ogole interesuje do cholery? Dlaczego ona wtraca sie w balagan pomiedzy mna i Munga? Powiedzialam jej, ze w sumie to ona  nie wie jaka jest prawda, poniewaz wszystkie informacje czerpie wylacznie od Mungi. Nie wydaje mi sie, zeby w ogole mnie sluchala, poniewaz mowila w tym samym czasie co ja. Nie wiem to byl jakis konkurs kto kogo przegada?
Obydwoje mnie znudzili, zdenerowali i poirytowali. Nie wyspalam sie.
Rano od nowa szopka. Sms od Mungi, ze nie da rady dojechac na 9, dwa telefony od prawnika najpierw tak, pozniej smak. Wypilam dwie melisy i pojechalam do sadu na 10.
Siedzialam, czytalam sobie ksiazke do 11:45 kiedy to pojawil sie moj prawnik a zaraz potem Munga. Sznicel pozostala na korytarzu.
Sedzina nawet nie chciala nas widziec a jej sekretarka znowu wzdychala, stekala i przewracala oczami. Wysluchalismy historii zycia Mungi, ktory dopiero od zeszlego tygodnia ma prace ($12.50 na godzine) a poza tym mial operacje na kolano i ma wielkie problemy ogolne.
Moj prawnik poprosil Munge o obecny adres zamieszkania, ale ten go nie podal. Podal adres korespondencyjny swojej matki. To sie zapytalam, jak mam wysylac dzieci do niego skoro nawet nie wiem gdzie on mieszka. Sekretarka uprzejmie poinformowala Munge, ze matka ma prawo wiedziec, gdzie sa jej dzieci. Poinformowalam ja, ze zablokowal mnie na swoim telefonie a wczoraj nie chcial ze mna rozmawiac, tylko dal swoja dziewczyne do telefonu ;-). Powiedzial, ze to dlatego, ze go szpieguje na Facebuku ;-). Nieprawda, bo mnie juz dawno zablokowal. Szpieguje Sznicel ;-).
Poskarzyl sie, ze dzieci przyjechaly na trzy tygodnie do jego rodziny, a on mogl je brac tylko na wizyty. A sekretarka na to, ze to chyba dobrze, ze dzieci mogly przyjechac?
I tak sie szopka ciagnela przez godzine. Dali nam nastepna date! UWAGA!!! TADAM!!!
7 marzec 2016!!!!!! I to juz bedzie rozprawa, chyba ze sie dogadamy wczesniej. Sad jest bardzo zajety, dopiero wtedy mieli wolny termin.
Jak wyszlismy z sali sadowej na zewnatrz czekala ukochana mojego meza, ktora byla ubrana jak do kosciola. Odwalila sie, bo wszyscy mi juz urzejmie doniesli, ze ona jest malo kobieca. Podkoszulek, dzinsy i zero makijazu. Postarala sie chyba specjalnie dla mnie. Jak wychodzilismy z budynku to wyladowalam bezposrednio za nimi i rzucilam jej plecom nienawistne spojrzenie. A ona sie na tych swoich butach na obcasie potknela hehehehe.
Jestem czarownica tak, jak i moja mama ;-).
Kochajacy tatus oczywiscie od razu potem chcial sie pozegnac z dziecmi, poniewaz powiedzial, ze jedzie od razu z powrotem do Pittsburgha. Oczywiscie dwie godziny pozniej Heidi doniosla na Facebuku, ze cudem wyladowala na Times Square. Nienawidzeich. Munga ma jutro wolne z pracy, nie spieszy im sie.
Zablokowalam ja na Facebuku, nie chce wiecej nic wiedziec. Nie chce miec nic wiecej z nia do czynienia. Mam swoje wlasne zycie. Stac mnie na wiecej niz upokorzanie samej siebie.
Dzieki Bogu za to, ze mieszkaja tak daleko.

Friday, August 7, 2015

Moi Najlepsi Przyjaciele

Rodzina Mungi. Zabrali dzieci na wakacje a dzisiaj je odwoza. Przezylam trzy tygodnie. Niech ktos tylko smie zapytac, czy tez poszlam do muzeum, na plaze i do kina, tak jak sobie zaplanowalam.
Godzina 23:23 a ja tu prawie na pysk padam ze zmeczenia. Ale za to jestem tak szczesliwa, ze plakac mi sie chce. Juz sie doczekac nie moge! Ciekawe ile urosly ;-). Tym razem przyjezdza siostra Mungi, matka (rzecz jasna!) oraz siostrzenica. Ta ostatnia ponoc sie za mna stesknila. lol. Ostatnia nasza interakcja polegala na tym, ze przyjechala do naszego domu w odwiedziny, przy czym w nocy wyskoczyla przez okno, zeby pojsc na boisko od koszykowki podrywac chlopakow. Zlamala sobie przy tym palec u stopy. To bylo jak miala lat 14 a teraz ma 22 wiec moze zmadrzala. Pije i pali. Chociaz ja pewnie w tym wieku rowniez pilam i palilam.
Dzieci spedzily troche czasu z kazdym z czlonkow rodziny. Najbardziej szczesliwa byla babcia.
Po dwoch latach wszyscy zaczeli sie mna interesowac. Jak sobie radze, czy jestem ok co w ogole slychac?
Jedna z siostr Mungi przyslala mi gift certificate, babcia zrobila zakupy do szkoly a druga siostra zamierza pod koniec miesiaca kupic dzieciakom nowe buty.
Wszyscy najbardziej to by chcieli, zebym sie przeprowadzila do Pittsburgha, w ich jak najblizsze sasiedztwo.
Trudno w to wszystko uwierzyc, normalnie jakas surrealityczna sielanka.

Thursday, August 6, 2015

Zlota Kaczka

Czy wszyscy pamietaja te legende? Chlopiec/zolnierz otrzymal mieszek talarow od zaczarowanej kaczki i mial je wydac do polnocy wylacznie na swoje wlasne potrzeby?
Tak mi sie skojaczylo ;-) .........
Dwa dni temu przyszlo PISMO, ze przyznali mi food stamps, czyli pieniadze, ktore moge zuzyc wylacznie na jedzenie. Mam karte, na ktora miesiecznie beda wplywac pieniadze. Jezeli probowalabym kupic cos innego niz produkty spozywcze, karta po protu nie zadziala.
Zesmarkalam cale Pismo roniac lzy szczescia. No rzeczywicie trzeba bylo dlugo czekac, ale warto bylo.
Dowcip polega na tym, ze w tym miesiacu doplacili mi za wszystkie zalegle miesiace od zlozenia aplikacji ;-)))). Oznacza to w praktyce, ze mam na koncie ponad trzy tysiace dolarow!!! To, czego nie uda mi sie wydac do konca miesiaca - przepadnie.
Bog rzeczywiscie ma poczucie humoru.

Saturday, August 1, 2015

Odkurzacz i Reszta

Tak wlasciwie to odkurzacz w naszym domu to nie ma wlasnego kata. Tak go przerzucamy stad, owad, az tam. Zazwyczaj stoi na srodku jakiegos przejscia i wszyscy sie o niego potykaja. W sumie to szkoda go odkladac jak wiadomo, ze zaraz bedzie na nowo potrzebny. Zwlaszcza jak jest swinka morska i trociny wraz z sianem rozwlekane sa po calym mieszkaniu bez przerwy.
Juz sobie gwizdlam pare razy na odkurzaczu i niczego mnie to nie nauczylo. Nawet czarny paznokiec u malego palca u nogi oraz bol taki, ze mi lzy polecialy. Tez mnie nie nauczyly. Niczego.
Aha i jeszcze kabel od laptopa, za pomoca ktorego sie go laduje. Tez sie wala, zazwyczaj na srodku.
Mowilam dzieciom tysiac razy, ze maja uwazac. No, ale dzieci tutaj nie ma.....
Przedwczoraj sobie gwizdlam, na koturnach. Zawadzilam o kabel od laptopa i odkurzacz na raz. Polecialabym prosto na pysk, ale po drodze byla mebloscianka, na ktorej przyhamowalam. Kabel pociagnal za laptop, ten spadl i brzdaknal w hulajnoge zdaje sie, ktora rowniez nie stala tam, gdzie jej miejsce.
Olaboga. Laptop dziala, choc nie tak do konca, jak powinien. Ekran trzasniety z boku.
Zapytalam sie o opinie Specjalisty. Ten wyslal mi Program. Program zeskanowal laptopa i powiedzial, ze sa cztery bledy ;-(. Cztery kwadraciki zaswiecily mi sie na czerwono ;-(.
Czy juz mowilam, ze laptop to nieodzowny czlonek naszej rodziny? Glownie dlatego, ze ma zainstalowany Minecraft? Dzieci wracaja w piatek, zmyja mi glowe ;-/
 
***
 
Ze wzgledu na to, ze posiadam obecnie czas wolny od pracy (nie za duzo, ale czasami trafi sie caly dzien) udalam sie po raz kolejny po pomoc do miasta. Z postanowieniem, ze bede klamac jezeli sytuacja bedzie tego wymagac. Gdyby ktos nie wiedzial - ja nie klamie.
Nie czekalam dlugo, cos malo ludzi bylo. Ot poltorej godziny, pestka.
Urzedniczka byla uprzejma i konkretna. Od razu mi powiedziala, ze moje (wylacznie moje) zarobki nie kwalifikuja mnie do natychmiastowej pomocy. Zarabiam trzysta dolarow powyzej progu ubostwa, a takim to ludziom w tym miejscu pomagaja. Aczkolwiek mogliby doplacic mi do czynszu 450 dolarow, ale musialabym przyniesc jakies dowody na to, w jaki sposob do tej pory czynsz byl placony (sklamalam, powiedzialam, ze rodzina z Polski mi pozyczyla pieniadze) i jak reszta kwoty, po odjeciu tych 450 dolarow bedzie placona w przyszlosci. Oprocz tego musialabym przyniesc wydruk zwrotu podatku, a z tym to sie nie kawlifikuje do niczego, poniewaz dostalam kupe kasy, dzieki ktorej do biezacego miesiaca bylam w stanie zaplacic czynsz i w ogole przetrwac.
Musialabym jeszcze trzy razy udac sie do trzech roznych miejsc zeby cala sprawe doprowadzic do konca. Doniesc brakujace dokumenty (ktore mnie od razu zdyskwalifikuja), napuscic agencje od sciagania alimentow z Mungi, i nie pamietam co tam bylo na koncu.
Mission impossible jednym slowem.
Na koncu dali mi osiem kart do metra po jednym przejezdzie na kazdej zebym mogla sie udac na te wszystkie ustalone spotkania.
Jedno wiem na pewno: juz mnie wiecej nikt w to miejsce nie zaciagnie.
Mam dwa wyjscia z obecnej sytuacji:
1. Rzucic prace i wtedy na pewno bede sie kwalifikowac na pomoc od miasta.
2. Rzucic prace i znalezc lepiej platna prace.
Moja malo platna, wysoce wymagajaca praca jest dla mnie bardzo niewygodna w obecnej sytuacji.