Tuesday, July 28, 2015

Przezylam

Zeszly tydzien. Ciezko bylo, byl to najgorszy tydzien w mojej karierze sprzataczki. Za to najbardziej dochodowy zapewne ;-).  Aktualny tydzien bedzie juz troche lepszy, a w przyszlym kolejny maraton. Nie dotarlam jeszcze na plaze, do museum i do kina, tak jak sobie to zaplanowalam. Dzieci zostana w Pensylwanii o tydzien dluzej. Nie ma sensu, zeby kisily sie w miescie, siedzac w domu, kiedy mamusia zasuwa jak maly samochodzik.
Dwa dni pracowalam w apartamencie na Manhattanie, gdzie na scianie wisialy oryginalne Picassa i Miro. Wlascicielka jest na liscie najbogatszych ludzi w Brazylii i wedlug Forbes'a warta dwa biliony (!!!)  dolarow. Styl zycia nie mieszczacy sie w glowie prostej osoby. Pani domu w jednej szafie ma 180 par butow a szaf ma trzy. Innych rzeczy juz nie chcialo mi sie liczyc, samych czarnych sweterkow ma z piecdziesiat sztuk.
Fajnie bylo, wypolerowalam nie konczace sie polacie szkla, luster i marmurow ;-). Zobaczylam jak moze wygladac mieszkanie kiedy ludzie nie maja co z pieniedzmi robic.
Tesknie za dziecmi...

Monday, July 20, 2015

Jest OK

Jak na razie. Nie moge sie co prawda pochwalic zadnymi cudownymi osiagnieciami, ale w depresji tez nie jestem. Jestem spokojniejsza, kiedy wiem, ze dzieci sa z rodzina Mungi.
Kochajacy tatus pojawil sie, jak tylko zajechaly w sobote. Ze Sznicel.
Powiedzial dzieciom, i tylko dzieciom, ze zyczy sobie zeby pojechaly tam, gdzie on mieszka i zostaly tam przez caly pobyt. Siostrze powiedzial, ze bardzo jej dziekuje za to, ze przywiozla mu dzieci. Hahaha. 
Natalia, matka Mungi i dwie siotry zdeka sie zdenerwowaly. Wyglada jednak na to, ze sobie z nim poradza.
Zadzwonilam do niego dwa razy, ale nie odebral telefonu. Wyslalam mu w zwiazku z tym wiadomosci tekstowe, ze nie zgadzam sie zeby dzieci mieszkaly w jego dzieczyny domu. W momencie kiedy sie ze mna rozwiedzie, ohajta sie z nia, wtedy prosze bardzo.
U babci i ciotki maja co robic, tam jest basen, wielki trawnik, trampolina, psy, dzieci i cuda na kiju. Nie po to jechaly taki kawal zeby patrzyc sie na tatusia, jak spi do poludnia.
W sumie to fajne uczucie, ze juz nie jestem sama, ze mam jakies poparcie ze strony jego rodziny.
Moze zajelo im dwa lata, zeby pewne rzeczy zrozumiec, ale ciesze sie, ze tak sie stalo.
A teraz ide do sklepu, zeby sobie okulary przeciwsloneczne kupic ;-). Na plaze sie wybieram.

Saturday, July 18, 2015

Nie ma

Dzieci, pojechaly. Jak zajechaly to od razu wskoczyly do basenu. Super! Niestety wiecznie pracujaca mamusia nie jest w stanie zapewnic im takich atrakcji, za to tam beda miec atrakcje non stop przez nastepne dwa tygodnie. No coz...
Jestem za to najfajniejsza mamusia na swiecie. Dzieci mnie bardzo kochaja. Robie najbardziej odjechane i niemozliwe niespodzianki wrzechswiata.
Wczoraj przyjechala siostra Mungi z jego matka. Odpowiednio przygotowalam sie na ta urocza wizyte - wypilam cztery melisy. Jak dojechaly kolo polnocy to bylam juz dead. Dzieci absolutnie zwariowaly ze szczescia. Matka Mungi od razu rzucila mi sie na szyje, rozplakala sie i powiedziala, ze bardzo ale to bardzo mnie za wszystko przeprasza. Potem wszystko przebieglo w przyjacielskiej atmosferze wzajemnej adoracji. One byly odpowiednio urocze a ja odpowiednio kulturalna. W sumie to mam do nich stosunek obojetny. Wiem, ze musze sie poprawnie zachowywac dla dobra dzieci i tyle. Reszta jest absolutnie niewazna. Moge z tym zyc, moge w ich towarzystwie przebywac, aczkolwiek nie odczuwam juz uczuciowego przywiazania,
Poza tym nie czuje jakos satysfakcji z faktu, ze po dwoch latach czlonkowie rodziny Mungi doszli do tego, ze nie zgadzaja sie z jego postepowaniem. Mowia, ze generalnie stracil, hm poczucie zdrowego rozsadku elegancko mowiac.  Zobaczymy jak sobie poradza w obecnej sytuacji. Moje jedyne zastrzezenie dotyczylo tego, ze nie zgadzam sie zeby dzieci nocowaly u Sznicel w domu. Poza tym niech sie dzieje, co chce i tak nie mam na to wplywu.
Dzisiaj siedzialam na kanapie I ogladalam glupie filmy w tv, pomalowalam tez paznokcie.  


Thursday, July 16, 2015

Niemozliwe sie stalo?

Powodowana niezrozumialym impulsem nawiazalam kontakt z siostra Mungi. Uswiadomila mnie, ze rodzina zdaje sobie sprawe z jego picia i calej reszty. Zapytalam sie jej czy moze chcialaby przyjechac i wziac dzieci na dwa tygodnie wakacji ( iniech mnie nikt nie pyta skad mi sie biora takie pomysly!).  To byl poniedzialek a ona od razu wypalila, ze moze przyjechac w piatek. No to fajnie czemu nie. Uzgodnilysmy, ze nikomu nie powiemy, niech maja czarujaca NIESPODZIANKE.
Odetchnelam z ulga, bo dziwnie bylam przekonana, ze byl to dobry pomysl. Zwlaszcza, ze dzieci codziennie pytaja, lacznie z Ania mowiaca mi dzisiaj, ze Pittsburgh sni sie jej po nocach. Co ja im moge zaoferowac, zwlaszcza w przyszlym tygodniu, kiedy pracuje szesc dni w tym dwa dni po dwie roboty?
Postawilam warunek, ze nie zgadzam sie na to, zeby dzieci spaly u dziewczyny Mungi.
I wszystko bylo git.
A coz to za sms'a otrzymuje wczoraj? Siostra Mungi nie chcialaby jechac taki kawal drogi (szesc godzin) sama i czy ktos moze z nia przyjechac? Na to ja, ze owszem kazdy tylko nie ich szanowna mamusia. No ale za piekne to bylo, zeby bylo prawdziwie i okazalo sie, ze z licznej rodziny Mungi wylacznie szanowna mamusia jest dostepna. Siostra zaoferowala, ze matka moze spac w hotelu. Izunia oczywiscie uniosla sie honorem, ze jakze to, nie wypada i kasy przeciez szkoda i tralala i jak najbardziej, wbrew samej sobie zaproponowalam, ze owszem bez problemu, moze sie u mnie przenocowac.
bleeeee
Dziwne, ze sie nie udlawilam tym swietnym pomyslem.
I jest to absolutnie jedyna na calym swiecie osoba, ktora budzi we mnie odraze i same negatywne odczucia. W tym momencie gorsze niz Munga. Nim jakos ostatnio przestalam sie przejmowac.
Nie wiem, jak to bedzie, nie musialam nigdy stawic czola nikomu, na mysl o kim by mnie otrzepywalo.
Przyjedzie, we wszystko wetknie swoj nos bleeeee. Slabo mi na sama mysl.
No, ale dobrze, kocham dzieci, czego sie nie robi dla dzieci. Znosi sie najwieksze tortury i niewygody. Jutro jak je obie zobacza to zapewne zwariuja ze szczescia a mnie sie serce rozpadnie na tysiace kawaleczkow, bo nie bede ich widziec przez dwa tygodnie.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko porzadnie naszprycowac sie jutro melisa, zmowic paciorek i uwierzyc jak taka cudowna ze mnie osoba, chrzescijanka o krysztalowym sercu bleeeee.

Wednesday, July 8, 2015

Specjalista

Ze wzgledu na to, ze dzieci wydawaly sie zdenerwowane informacja na temat istnienia Sznicel oraz zakazu  wakacji w Pittsburghu umowilam nas na wizyte u psychologa. Juz od jakiegos czasu blakal mi sie po glowie taki pomysl. Dzieci sie nie zgadzaly zeby isc. Teraz jak zagailam Natalia powiedziala, ze moze byc, pojdzie. Reszta tez sie zgodzila, w zwiazku z tym nie zwlekajac ruszylam do dziela.
Moja praca zapewnia pomoc w roznych sytuacjach zyciowych, kryzysowych I nie tylko, mamy spejalna hot line, gdzie mozna zadzwonic. Mnie w dwa dni znalezli pania psycholog w poblizu naszego miejsca zamieszkania. Sprawdzili czy specjalizuje sie w rozwodach, pomaganiu dzieciom i czy akceptuje nasze ubezpieczenie. Dwie wizyty mialam za darmo, poniewaz moja praca pokryla koszty.
Najpierw poszlam sama, gdzie musialam opowiedziec calkiej sympatycznej pani historie swojego zycia. Powiedziala, ze wyglada no to, ze mam "everything put well together". A w tym tygodniu poszly dzieci. Oczywiscie w miedzyczasie zmienily zdanie i juz nie chcialy isc. Powiedzialy, ze nie maja zadnych problemow. Kazalam im cos wymyslic.
Siedzialy w gabinecie przez godzine a potem ja zostalam poproszona na dywanik. Pani powiedziala, ze dzieci "seem to be ok". Gdyby cos zaczelo sie z nimi dziac zlego,, na pewno sama sie zorientuje. Ulzylo mi, bo potrzebowalam jakies opinii specjalisty, ktory by mi powiedzial, ze dzieci sa okej.
W miedzyczasie kochajacy tatus zatekstowal do Natalii, ktora nie miala zadnych oporow  w podzieleniu sie faktem, ze wlasnie udaje sie do psychologa. Wrrrr. Wygladalo to nastepujaco:
Natalia: 'We are going to psychologist now".
Munga: "For What?
             "With mama?"
No oczywiscie w jego mniemaniu mamusia potrzebuje doktora, bo przeciez ma kukuryku.
Natalia napisala, ze z nimi, bo mama chciala sprawdzic czy sa ok, bo sie nie zgodzila sie na wyjazd do Pittsburgha. Tatus goraco zapewnil, ze z nimi jest wszystko ok. Co jest rzecza bardzo interesujaca, poniewaz bardzo wyraznie pamietam, ze jak przerabialismy sytuacje z Bimbo i zwrocilam mu  uwage, ze dzieciom moze sie cos w glowach porobic z nieprawidlowego przedstawienia im sytuacji Munga zapewnil mnie, ze nie bedzie mial zadnego problemu z zaprowadzeniem ich do specjalisty. No ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, czy jak to tam lecialo. Teraz nie bedzie mial problemu z wytlumaczeniem dzieciom, ze mamusia z nich wariatow robi.